[tag=862]
Tauron Włókniarz Częstochowa[/tag] nie zdołał podjąć rękawicy w hicie 13. kolejki PGE Ekstraligi. Lwy przegrały na wyjeździe z Platinum Motorem Lublin 36:54, ponosząc tym samym trzecią z rzędu porażkę w ligowych rozgrywkach. W całym spotkaniu tylko dwóch zawodników Włókniarza przywoziło trójki: trzy razy jako pierwszy na metę wpadł Mikkel Michelsen, a raz Leon Madsen.
Lech Kędziora tuż po zakończeniu spotkania zasiadł przed kamerami Canal+ Sport i skomentował dyspozycję swojej drużyny. - Spodziewaliśmy się lepszego wyniku. Brakowało nam dzisiaj startów, ale i przy wygranych startach nasi zawodnicy nie dowozili punktów. Robiliśmy wszystko, żeby wywieźć jak najlepszy wynik. Jedenaście trójek miała drużyna z Lublina, my tylko cztery - przypomniał trener Włókniarza.
Kędziora zmianami taktycznymi mógł zmniejszyć wymiar porażki, ale w tym spotkaniu nie zdecydował się na takie ruchy. Chciał dać jak najwięcej szans zawodnikom, aby lepiej przygotowali się do play-offów.
- Ktoś powiedziałby, że można zastosować rezerwy, ale nasza drużyna jest w dużym dołku. Mieliśmy dwóch zawodników, Michelsena i Madsena, którzy przywozili trójki. Pozostali zawodnicy są jeszcze daleko. Sprzęt wszyscy mamy równy, nie nadążamy z dostrojeniem w czasie zawodów. Liderom też zdarzały się zera - ocenił.
Po stronie zwycięzców przed kamerami pojawił się Dominik Kubera (12 punktów), który świetnie czuł się tego dnia na motocyklu. - Męczyliśmy się dzisiaj i to na maksa. Musieliśmy ciągle szukać ustawień. Te rezerwy jeszcze były w moim motocyklu, ale dziś jechał mi świetnie. Czułem się mega dobrze, mogłem walczyć. Byłem jak gończy pies na wyścigach - podsumował.
Czytaj także:
- Żużel. Był najsłabszym punktem Stali. Zdradził, co się działo
- Nie wytrzymał po porażce zespołu. Postanowił stawić czoła hejterom
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Cierniak kolekcjonuje buty. Liczba robi wrażenie