- Ten sukces należał nam się wszystkim: kibicom, mediom, sponsorom i tym, którzy byli z nami. Sport jest nieprzewidywalny i ciężko było powiedzieć wcześniej, kto zostanie Mistrzem. To jest wielki finał, to są prawa obu drużyn, które wywalczyły sobie ten awans. Ciężko było powiedzieć więc jak będzie, która drużyna przegra, a która będzie triumfować. To samo działo się w Zielonej Górze, kiedy na początku spotkania przegrywaliśmy. Wynik był również sprawą otwartą i nie można powiedzieć, że jedna drużyna wygrała czy przegrała przez cokolwiek, bo naprawdę mecz odbył się w warunkach fair, obie drużyny się lubią. Dziękuję Toruniowi, zarówno oni jak i my zasłużyliśmy na zloty medal. To są dwie równie mocne drużyny. Chcę podziękować Toruniowi za godną rywalizację i za to, że zgodził się na przekładanie meczu i za to, że budował podobną drużynę do zielonogórskiej, tzn. bez mega gwiazd, ale na swoich wychowankach z udziałem ludzi opartych na rozsądnym działaniu przez cały sezon- podsumował prezes najlepszej drużyny w Polsce.
- To zwycięstwo bardzo cieszy nas wszystkich. Cieszymy się, że nie przegraliśmy przez jakieś błędy, nie było wykluczeń spowodowanych brakiem deflektora, dotknięciem taśmy, czy przekroczeniem czasu 2 minut. To jest ważne, bo taka pomyłka może kosztować jeden mały punkt, który ostatecznie może zaważyć o złocie. Moja drużyna była bardzo zdeterminowana przez cały sezon i cieszę się, że nam się to udało - stwierdził Robert Dowhan.
Po zdobytym w poprzednim sezonie brązowym medalu, prezes Falubazu upierał się przy tym, iż zwycięskiego składu się nie zmienia. Udowodnił, że warto postawić przede wszystkim na wychowanków klubu. Czy w przyszłym sezonie zobaczymy ponownie ten sam wspaniały team? - Nie będę zmierzał do radykalnych zmian w składzie. Będziemy rozmawiali z tymi, którym kończą się kontrakty i będę bardzo chciał zatrzymać całą drużynę, aby była z nami w kolejnym sezonie - zakończył szczęśliwy włodarz klubu Myszki Miki.