[b]
Minusy według Jarosława Galewskiego[/b]
Texom Stal Rzeszów. Kolejna wpadka faworyta do awansu. Tym razem na torze w Pile. Faza play-off zbliża się wielkimi krokami, a rzeszowianie mają ogromne problemy w każdym kolejnym spotkaniu. Działacze robią wszystko, by drużyna wyszła z dołka, czego najlepszym dowodem są ostatnie transfery. Problem polega jednak na tym, że od dłuższego czasu takiej determinacji nie widać w poczynaniach zawodników. Na ten moment wizja awansu do 1. Ligi jest bardzo mglista.
Adrian Gała. Wychowanek Startu Gniezno nie byłby sobą, gdyby nie doprowadził do niebezpiecznej sytuacji na torze. W decydującym o utrzymaniu w 1. Lidze meczu Gała nie tylko nie pomógł drużynie, ale jeszcze ją osłabił, bo swoją jazdą wykluczył do końca rywalizacji Aleksandra Łoktajewa. Do tego momentu prezentował się zresztą bardzo słabo. Dobrze, że sezon w wydaniu ligowym dla tego zawodnika już się zakończył. Rywale i koledzy z toru z pewnością będą spać spokojniej, a dla samego 28 – latka przerwa od jazdy na motocyklu wydaje się bardziej niż wskazana.
H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. Jaki sezon, takie utrzymanie. W Łodzi od kilku miesięcy pachniało drugą ligą. Ostatecznie udało się uniknąć najczarniejszego scenariusza, ale na Motoarenie nie cieszył się chyba nikt. Ekipa prowadzona przez trenera Marka Cieślaka w fatalnym stylu zapewniła sobie utrzymanie w 1. Lidze Żużlowej. W meczu o wszystko Orzeł szybko został posłany na deski przed Abramczyk Polonię, a później modlił się o korzystny wynik w Landshut. W klubie są potrzebne radykalne zmiany i kolejna przebudowa składu. To wcale jednak nie musi być takie łatwe, bo już przed tymi rozgrywkami był spory problem z przyciągnięciem ciekawych nazwisk. Kolejny sezon wcale nie musi być zatem lepszy. Kto wie, czy nie doszło zatem tylko do odroczenia wyroku.
Bartosz Smektała i Chris Holder. Obaj zawalili mecz z Betard Spartą. Polak po pierwszym znakomitym wyścigu kompletnie zgasł. Na własnym torze nie potrafił poradzić sobie nawet z 16 – letnim Kevinem Małkiewiczem, który stawia przecież dopiero pierwsze kroki na torach PGE Ekstraligi. Z kolei Australijczyk jechał jeszcze gorzej. W dwóch ostatnich meczach mistrz świata z 2012 roku nie zdobył ani jednego punktu. Wszystko wskazuje na to, że po zakończeniu sezonu będzie musiał poszukać sobie klubu w pierwszej lidze.
Plusy według Mateusza Puki
Jarosław Hampel. Przez dobry występ swojego podopiecznego duży ból głowy zaczynają mieć działacze... Platinum Motoru Lublin. Do dzisiaj nie została bowiem podjęta ostateczna decyzja o tym, kto z dwójki Jarosław Hampel-Fredrik Lindgren pożegna się po sezonie z klubem. Jeszcze niedawno wszystko wskazywało na to, że miejsca zabraknie dla Hampela, ale w Toruniu zawodnik udowodnił, że może być liderem swojej drużyny. W bezpośrednim pojedynku dwukrotnie pokonał Roberta Lamberta, a na trasie zdołał pokonać Emila Sajfutdinowa, a ostatecznie zdobył więcej punktów niż Bartosz Zmarzlik. Jeszcze kilka takich występów i 41-latek drugi rok z rzędu sensacyjnie uratuje swoje miejsce w drużynie Motoru.
Oskar Hurysz. Mało brakowało, a 17-latek zostałby bohaterem PSŻ Poznań i sensacyjnie przyczyniłby się do pozostania drużyny w 1. LŻ. Junior po raz pierwszy w karierze zdobył w ligowym meczu 13+1, a obok Jonasa Seiferta-Salka był najlepszym żużlowcem drużyny gości. Tak dobry występ nie jest przypadkiem, bo już w poprzednim meczu przeciwko Falubazowi, pokazał on spory potencjał, a na dystansie pokonał choćby Rasmusa Jensena.
Stal Gorzów może mieć problem z zatrzymaniem zawodnika, bo po sezonie kończy mu się kontrakt, a po takim występie kolejka chętnych po tego żużlowca będzie bardzo długa.
Mateusz Cierniak. W piątek w Rydze poprowadził polską drużynę do zwycięstwa w wielkim stylu w Speedway of Nations 2, a dwa dni później zdobywał cenne punkty na Motoarenie. Co więcej, okazał się już na tyle dojrzałym zawodnikiem, że zgodził się na rolę rezerwowego i musiał rywalizować w teoretycznie trudniejszych wyścigach niż jego koledzy startujący jako juniorzy. W nietypowej roli już drugi mecz z rzędu poradził sobie bardzo dobrze i pomógł swojej drużynie w zwycięstwie. W tym roku żaden inny junior nie zdecydował się na taki śmiały ruch. Widać jednak wyraźnie, że Cierniak jest gotowy, by za rok zastąpić Dominika Kuberę jako zawodnik do lat 24.
Piotr Pawlicki. Po raz pierwszy w karierze występował podczas meczu ligowego w Lesznie jako zawodnik gości. Spisał się wybornie, a dodatkowo pokazał klasę, gdy podczas mix-zony - z szacunku do swojego macierzystego klubu - nie chciał manifestować radości po dobrym meczu i zwycięstwie swojej drużyny.
Taki występ tuż po kontuzji bardzo pomoże mu w negocjacjach z klubami odnośnie nowego sezonu. Obecnie żużlowiec wybiera już tylko pomiędzy ofertami z Apatora Toruń i Falubazu Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew nie zajmuje się wyłącznie żużlem. Jego prywatny biznes mierzy się z kryzysem