Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: Grupa Azoty Unia pokonała OK Bedmet Kolejarza Opole 54:36, osiągając tym samym najlepszy wynik ze spotkań z drużynami, które będą rywalizować w fazie play-off. Sam wywalczyłeś pierwszy komplet - 13 punktów z dwoma bonusami - w barwach Jaskółek. Co powiesz zatem o meczu, który w twoim wykonaniu był szczególnie udany?
Paweł Miesiąc, zawodnik Grupa Azoty Unii Tarnów: Ja bardzo cieszę się z tego zwycięstwa, ponieważ naszym rywalem była bez wątpienia mocna drużyna. My tym sposobem niemal na pewno awansowaliśmy do fazy play-off. To był plan do zrealizowania i to zrobiliśmy. Niezmiernie cieszę się z tego powodu. Co tu dużo mówić? Wygraliśmy z dotychczasowym liderem, więc też jesteśmy mocni (uśmiech).
Czy dużo trenowaliście na tarnowskim torze przed tym bardzo ważnym pojedynkiem?
Każdy indywidualnie musi podchodzić do tematu treningów na naszym torze. Wiadomo, że jazdy mamy niewiele - jedni więcej, drudzy mniej. Ja miałem jej bardzo mało, bo praktycznie trzy tygodnie przerwy, ale to w sumie dobrze, bo noga mi trochę odpoczęła (po upadku w domowym meczu z rywalami z Rawicza - przyp. red.). Nie "tyrałem" się jednak jakoś. Spokojnie odjechałem w tygodniu meczowym dwa treningi, pojeździłem, poczułem motocykl i to mi wystarczyło. Znam siebie i wiem, czego potrzebuję, więc głównie chodzi o dopasowanie się, obycie z motocyklem i pojeżdżenie, jeśli jest taka przerwa. Oto nam chodziło.
ZOBACZ WIDEO: GKM stawia na wychowanków. Wydana kwota na szkolenie robi wrażenie
Czy ten tor był najlepszy w tym sezonie dla Grupa Azoty Unii, patrząc z perspektywy całej drużyny?
Myślę, że tak.
Czy mogła na to wpływ mieć pogoda, bo po prostu było cieplej?
Uważam, że mogło to mieć znaczenie w tym wypadku.
Wspomniałeś, że tarnowska drużyna jest mocna. Czy teraz, przed fazą play-off, mogą się jej obawiać pozostali rywale? Mówimy o ekipie, która miała zakończyć sezon w sierpniu, ponieważ początek sezonu miała niezbyt korzystny.
Dokładnie tak. Sprawiliśmy trochę niespodziankę, zarówno sobie, jak i wszystkim, ale taką miłą. Został nam jeszcze jeden mecz rundy zasadniczej, więc też podejdziemy do niego z jakimś planem, bo tak to trzeba nazwać. Prawie na pewno pojedziemy w play-offach, teraz będziemy musieli o tym powoli myśleć i przygotować się do nich jak najlepiej.
Czy właśnie w ostatnim meczu w Rzeszowie chciałbyś udowodnić działaczom z tego miasta, że może za szybko z ciebie zrezygnowali? Czy może po prostu podejdziesz do tego spotkania normalnie?
Taki mecz, jak ten w Rzeszowie, zawsze smakuje inaczej. Samo w sobie przyniesie to trochę więcej adrenaliny. Wiadomo, że będę w końcu jechał "u siebie". Mam jednak nadzieję, że wyjdzie to na plus dla mnie i dla całej drużyny z Tarnowa. Dam z siebie na pewno wszystko. Po prostu chcemy odczytać ten tor. To jest najważniejsze i tak będziemy próbowali robić.
Wracając jeszcze na chwilę do tarnowskiego toru - tylu wyprzedzeń, jak w tym meczu, dawno na nim nie było. Widzieliśmy akcje zarówno przy krawężniku, jak i po zewnętrznej. Czy coś się zmieniło właśnie pod tym kątem?
Tak to wyglądało. Było na nim kilka ścieżek, co odbieram tylko na plus. Na pewno zarówno pogoda, jak i pozostałe warunki, się do tego przyczyniły. Dziękujemy w tym miejscu ludziom nie tylko w parku maszyn, ale też tym, którzy zajmują się przygotowaniem tarnowskiego toru. Dodam, że bez wsparcia głównego sponsora Grupy Azoty oraz pozostałych, którzy nam pomagają, nie byłoby tego. Jedziemy przede wszystkim dla kibiców oraz dla miejscowych ludzi. Chcemy odbudować w Tarnowie cały speedway, by po prostu ponownie pokazać się na żużlowej mapie. Są tu w końcu mocne tradycje i też chcemy do tego nawiązać.
Pomijając mecz z 26 sierpnia w Rzeszowie, jeśli zespół z Piły nie zdobędzie sześciu punktów, zestaw półfinalistów jest już praktycznie znany. Czy patrząc z perspektywy rozegranych spotkań masz jakąś drużynę, która dla ciebie byłaby najlepsza?
Będę tu jednak stawiał na nas, czyli na Tarnów. Jesteśmy mocną drużyną. Jeśli każdy się zgrywa, to tak jak było widać w meczu z rywalami z Opola, potrafimy pokazać, że jesteśmy mocni nie tylko u siebie, ale również w spotkaniach wyjazdowych.
To jest jedna sprawa, a z kim chciałbyś najbardziej spotkać się w półfinałach fazy play-off?
Nie mam pojęcia. Którakolwiek drużyna będzie naszym przeciwnikiem, to będziemy z nią rywalizować tak samo.
Stanisław Wrona, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Piorunujący występ Lebiediewa w Pocking. Jamróg najlepszym z Polaków
Żużel na świecie. Wyłoniono mistrza Finlandii. Liga francuska dobiegła końca