W ostatnim czasie ze szwedzkiej Motali nie płynęły najlepsze informacje, co do przyszłości tamtejszego ośrodka żużlowego. Działacze nie ukrywali problemów w dialogu z gminą w kwestii nowej umowy dzierżawy stadionu, a także wszelkich opłat.
Klub nie zamierzał kończyć swojej działalności. Plan B zakładał nawet przeprowadzkę do innego miasta, a nowym domowym torem dla Piraterny Motala mógłby zostać stadion w Linkoeping. To jednak ostateczność.
Porozumienia na linii klub - gmina nie ma nadal, ale z Motali docierają optymistyczne informacje. - Za nami pierwsze spotkanie. Obie strony powiedziały, jakie mają oczekiwania i w ciągu najbliższych dniach zaplanowane są kolejne spotkania. Gmina to jedno, ale cały ten proces musi przejść przez różne komisje - powiedział menadżer Piraterny, Daniel Davidsson w rozmowie ze speedwayfans.se.
W tym roku o sile zespołu stanowili reprezentanci Polski, których w barwach Piraterny obejrzeliśmy aż pięciu: Przemysława Pawlickiego, Piotra Pawlickiego, Oskara Fajfera, Oskara Polisa oraz Pawła Przedpełskiego. Czy zobaczymy ich również w przyszłym roku?
ZOBACZ WIDEO: Jest zaskoczony. Mówi o bierności Fogo Unii i ZOOleszcz GKM-u
- Chcemy zbudować najlepszy zespół, jak to tylko będzie możliwe. Musimy w tym wszystkim jednak brać pod uwagę aspekt ekonomiczny. Przykro mi to mówić, ale zawartość portfela nami rządzi. Nie ma jednak żadnego zagrożenia - dodał były zawodnik.
Piraterna wie, jakie formacje musi wzmocnić i na pewno jest to kadra krajowa, bo najskuteczniejszym Szwedem w ich teamie był Jonathan Ejnermark, który wykręcił średnią biegową 0,923.
Czytaj także:
- Ma konkretny cel na okienko transferowe
- Zadają sobie jedno ważne pytanie - "co dalej?"