[tag=1144]
[/tag]Artur Mroczka będąc młodzieżowcem wykazywał spory potencjał i wróżono mu wielką karierę. Wydawało się wtedy, że będzie zawodnikiem, który kilka lat później będzie pewniakiem do jazdy w najlepszej lidze świata.
Kariera grudziądzanina potoczyła się jednak zgoła odmiennie. Dziś 34-latek ściga się w 2. Lidze Żużlowej, ale to nie oznacza, że nie ma ambitnych celów. Ma marzenia i nie boi się o nich głośno mówić.
- Chciałbym jeździć w PGE Ekstralidze, albo w innej lidze, ale nie jest mi dane. Nie wiem, może pech? Wydaje mi się, że umiejętności mi nie brakuje i spokojnie mógłbym niejednej drużynie pomóc i dołożyć cegiełkę, której zespół potrzebuje, czy to do awansu, czy nawet do medali - powiedział Mroczka w sobotę przed kamerami TV Asta.
ZOBACZ WIDEO: Jest zaskoczony. Mówi o bierności Fogo Unii i ZOOleszcz GKM-u
Po raz ostatni Artur Mroczka w najwyższej klasie rozgrywkowej ścigał się w 2018 roku. W barwach Grupa Azoty Unii Tarnów wystąpił wówczas w czternastu meczach, w których na torze prezentował się w 59 wyścigach. Zdobył w nich 58 oczek i 9 bonusów, co dało mu 47. miejsce w ligowych statystykach ze średnią biegową 1,136.
- Jak miałem pięć lat, to pierwszy raz poszedłem na żużel, ten moment przynajmniej pamiętam. Poświęciłem całe życie żużlowi i robiłem przez całą karierę wszystko, by się rozwijać. Jeździłem w ligach zagranicznych, a w lidze angielskiej nazywali mnie "Król Artur". To są lata praktyki, które wypracowałem na torze - dodał Mroczka.
W tym sezonie Mroczkę zobaczyliśmy w 51 wyścigach drugiej ligi. Zdobył 76 punktów i sześć bonusów, a dziesięć razy miał okazję świętować indywidualne triumfy. Trudno nie mówić, że jest solidną drugą linią dla drugoligowców, ale z potencjałem na to, by być nawet i jednym z liderów.
- Początek sezonu był dla mnie trudny. Nie mieliśmy okazji do treningów, więc zaczęliśmy go w dołku i od łomotu w Rzeszowie. Później było coraz lepiej, doszli Cyfer i Ljung, więc było o niebo lepiej. Co mogliśmy, to zrobiliśmy na torze - skomentował żużlowiec.
Indywidualny Mistrz Europy Juniorów z 2008 roku na razie nie wie, w jakich barwach wystartuje w przyszłym sezonie. Nie ukrywa, że chciałby zostać w pilskiej Polonii, bo wielu możliwości obecnie nie ma.
- Szczerze? To, co ja chcę, to się mało liczy. Do różnych klubów piszę, wysyłam propozycję, ale nie ma chętnych. Jestem w Pile i mam nadzieję, że tu znajdzie się dla mnie miejsce - przyznałotwarcie.
Czytaj także:
Wskoczył w miejsce Bartosza Zmarzlika i wykorzystał swoją szansę
Motocykl staranował fotoreportera