Żużel. Za tymi słowami kryła się gorycz. "Sportowa dusza chciałaby walczyć o złoto"

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Maciej Janowski był największym nieobecnym finałów Drużynowych Mistrzostw Polski. Wrocławianin w niedzielę poruszał się o kulach, a po meczu nie ukrywał swojego rozczarowania.

Betard Sparta Wrocław należała w tym sezonie do grona faworytów Drużynowych Mistrzostw Polski i zgodnie z przypuszczeniami udało im się zameldować w finale PGE Ekstraligi. Tam jednak ich ambitne plany zostały storpedowane przez liczne upadki.

- Patrząc na całokształt tego sezonu i na to, z jakimi problemami się borykaliśmy na koniec, to wydaje mi się, że jesteśmy zadowoleni - powiedział Maciej Janowski w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie Canal+ Sport.

Przypomnijmy, że urazy dotknęły wspomnianego Janowskiego, Taia Woffindena i jak się okazało, to również Artioma Łaguty, który złamał rękę na kilka dni przed finałem.

ZOBACZ WIDEO: Zmarzlik nie był sobą po Grand Prix? "Krew człowieka zalewa"

- Oczywiście za moimi słowami jest gorycz, bo sportowa dusza chciałaby walczyć o złoto, ale jest, jak jest. Musimy iść dalej i przygotowywać się mocniej do następnego sezonu i powalczyć. Motor też miał wiele kontuzji, ale one były wcześniej, a nie na koniec rozgrywek. Teraz było widać ich potężną moc, gdzie czołówka walczy o medale Grand Prix, a kolejny znakomity sezon jedzie Dominik Kubera. Byli mocni. Dla nas za mocni - dodał.

Maciej Janowski odniósł się także do wypowiedzi Taia Woffindena, który przed kamerami wypalił, że nie powinno go być na torze, ale zrobił to dla kibiców. Ze słowami żużlowca nie zgodził się prezes klubu, Andrzej Rusko.

- Sam kilka razy startowałem, będąc nie do końca sprawnym. Z wiekiem ta moja ostrożność jest większa i bardziej szanuję zdrowie. Koniec sezonu, najważniejsze mecze... Tai pokazał ogromne serce, że zdecydował się walczyć. Na szczęście też ten jego upadek w niedzielę skończył się na tyle dobrze, że mógł wyjść z nami na podium - skomentował.

Prowadząca studio Daria Kabała-Malarz zapytała Janowskiego o presję, jaka towarzyszyła Betard Sparcie w walce o złoty medal. - Wydaje mi się, że jeżdżąc na tym poziomie, to już sami wiemy, po co tu przyjeżdżamy. Nikt z nas nie jedzie na dziesięć procent, czy nie imprezuje w tygodniu. Wiemy, jakie mamy zadania i każdy pracuje zimą, a potem w sezonie, by znaleźć się w tym miejscu. Tutaj nie trzeba nakładać presji - zakończył.

Czytaj także:
Liga może stracić swoje największe gwiazdy!
Niesamowity wyczyn Wiktora Przyjemskiego. Zrobił to 21 razy z rzędu!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty