- Uważam, że Polski nie stać na trzy ligi. Pokazują to zespoły jeżdżące w niższych klasach. Mam na myśli przede wszystkim drużyny zagraniczne. Najlepszy przykład jest z tego roku, gdzie Lokomotiv Daugavpils oddał walkowera. Gdzie indziej byłoby to nie do pomyślenia. Dwie ligi to byłoby dobre rozwiązanie, bo wówczas mielibyśmy większy wybór zawodników. Z drugiej strony nie możemy ograniczać zespołów półamatorskich. Doszłoby do sytuacji, w której niektóre zespoły nie miałyby po prostu gdzie jeździć. Nie jest to jednak rozmowa na teraz, bo wszystko tak naprawdę leży w gestii Polskiego Związku Motorowego. Na pewno konkurencja 10 zespołów byłaby większa. Jednocześnie presja ze strony kibiców i sponsorów byłaby mniejsza - powiedział dla SportoweFakty.pl Wojciech Stępniewski.
Unibax Toruń, obok Stali Gorzów i Unii Leszno, wymieniany jest jako główny kandydat do zatrudnienia w przyszłym sezonie Nicki Pedersena. Czy prezes toruńskiego klubu potwierdza zainteresowanie Duńczykiem? - Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że dla mnie przepis o zakazie rozmów z zawodnikami jest fikcją. Wszyscy wiemy, że nikt się do niego nie stosuje. Wiem, że moja wypowiedź może być kontrowersyjna, ale niestety nie nauczyłem się jeszcze kłamać. Uważam, że z końcem sezonu ligowego powinno zostać otwarte okienko transferowe. Jednego jestem pewien - Regulamin Sportu Żużlowego powinien zostać napisany od nowa. Bo chociażby na przykładzie przekładanych spotkań w Zielonej Górze widzimy, jak bardzo jest on niepraktyczny. Na przestrzeni lat dopisywano do niego kolejne artykuły. Jest wiele sprzecznych przepisów. Myślę, że potrzebne jest utworzenie komisji składającej się z naprawdę mądrych ludzi, która przygotuje propozycję regulaminu na 2011 rok - wyjaśnił Stępniewski.
Abstrahując od dywagacji na temat regulaminu, prezes Unibaxu nie uniknął odpowiedzi na pytanie odnośnie Nicki Pedersena. Czy Duńczyk znajduje się w kręgu zainteresowań torunian? - Powiem tak: jesteśmy zainteresowani zawodnikami, którzy będą stanowili wzmocnienie składu. Czy Pedersen byłby wzmocnieniem? Na pewno tak. Wszystko zależy jednak od tego, czy będzie się wpisywał w koncepcję składu. Powiem szczerze, że poza umiejętnościami zawodników, atmosfera w drużynie może zdziałać więcej niż sama jazda - zakończył Wojciech Stępniewski.
