Żużel. Zrealizowali przedsezonowy cel. Teraz czeka ich zderzenie z Ekstraligą

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz

Enea Falubaz wygrał w obecnym sezonie wszystkie spotkania i wywalczył awans do PGE Ekstraligi. - Pojechaliśmy równo i z charakterem. To było kluczem do sukcesu. W przyszłym roku czeka nas zderzenie z Ekstraligą - mówi Piotr Protasiewicz.

- Awans to zasługa zawodników, więc pod ich adresem wielkie słowa uznania. Ale pracowali także wszyscy w klubie, zatem podziękowania również dla nich. To nie sukces, na niego przyjdzie czas. Nam udało się zrealizować przedsezonowy cel. Był on jasny - powrót do PGE Ekstraligi - powiedział po zakończonym meczu finałowym dyrektor sportowy Enea Falubaz Zielona Góra, Piotr Protasiewicz.

- Nie sądziłem, że nie przegramy żadnego spotkania w tym sezonie, a to znaczy, że pojechaliśmy równo i z charakterem. Mieliśmy w tym finale namiastkę Ekstraligi, bo kibice zrobili prawdziwe show. W przyszłym roku czeka nas jednak zderzenie z Ekstraligą. To będzie inna para kaloszy i już teraz wiem, że będziemy walczyć o utrzymanie. Nie chciałbym, abyśmy podzielili losy drużyn z Ostrowa i Krosna. Będziemy mocniejsi - dodał.

Zdaniem Protasiewicza to wyrównany skład był kluczem do sukcesu drużyny dzięki czemu mogą się dziś cieszyć z awansu do PGE Ekstraligi. - Nawet jak ktoś wypadł lub miał słabszy dzień, to pozostali potrafili się wznieść na wyżyny. Do tego juniorzy, którzy także dawali nam dużo. Rasmus Jensen pokazał w fazie play off, że jest gotowy na jazdę w ekstralidze. Do tego trafione transfery, bo ci, którzy do nas przyszli, odjechali świetne sezony. Teraz trochę świętujemy, ale za parę tygodni zabieramy się za przygotowania do nowego sezonu.

ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjna końcówka sezonu, ale i konieczność zmiany klubu. Co czuje Jarosław Hampel?

Przed Enea Falubazem budowa składu na najbliższy sezon ekstraligowy. - Jest on znany od dobrych kilku tygodni, ale wiedzieliśmy, jaka jest sytuacja. Nie byliśmy na sto procent pewni, czy będzie ta Ekstraliga. To były trudne rozmowy i plany odnośnie przyszłości. Kalendarz nam nie pomagał, niektórzy zawodnicy zaryzykowali i zaufali. Szczęście polegało nam tym, że wygrywaliśmy wszystko, więc możliwości negocjacji były większe, bo była pewność, że będzie elita - wyjaśnił.

Piotr Protasiewicz przed rokiem zakończył swą karierę sportową i ma za sobą pierwszy sezon pełniąc funkcję dyrektora sportowego klubu. - Będąc żużlowcem skupiałem się na sobie, na pięciu, sześciu wyścigach. Tutaj jest to o tyle trudniej, że patrzę całościowo, ale nie mam na wiele rzecz wpływu. Nabrałem sobie za dużo na głowę, ale nie ma co płakać, liczył się awans. Trochę poszliśmy "va banque", bo nie można było inaczej. Nie wiem, jak by to wyglądało, gdyby tego awansu nie było. Chciałem, aby wszystko to nam zagrało i wydaje mi się, że trochę mojej pracy nie poszło na marne. Po cichu mam nadzieję, że za kilka miesięcy dochowamy się swoich wychowanków. Może nie od razu, ale za rok, dwa już się pojawią tacy, którzy będą pukać do pierwszej drużyny - zakończył.

Przeczytaj także: Falubaz i Przyjemski na szczycie. Końcowa tabela i statystyki 1. Ligi Żużlowej
Zobacz: PGE Ekstraliga wraca do Zielonej Góry. Falubaz zrealizował cel w stu procentach

Źródło artykułu: WP SportoweFakty