Mimo intensywnych opadów deszczu dzień przed rewanżem finału play-off 1. Ligi Żużlowej, w jego dniu raz, że dopisała pogoda, a dwa, że tor zostało odpowiednio przygotowany do ostatniego ścigania w całej lidze polskiej w tym roku. Nie narzekali na niego zawodnicy obu zespołów, co w połączeniu ze słoneczną aurą i kompletem kibiców na trybunach pozwalało wierzyć, że dobrego ścigania w Zielonej Górze nie zabraknie.
Sprawa awansu według chyba wszystkich była jednak przesądzona. Enea Falubaz wygrał dziewięć dni temu w Rybniku (50:40), stawiając milowy krok w kierunku PGE Ekstraligi. De facto tych kroków wykonał do niedzieli 19 na 19, ponieważ zielonogórski zespół miał na koncie same zwycięstwa. Oprócz więc wywalczenia biletu do elity była po jego stronie chęć na prestiżowe, historyczne osiągniecie, tak rzadko przecież spotykane w speedwayu (więcej o tym TUTAJ).
Od samego początku Myszka Miki budowała przewagę (16:8). Świetnie spisał się Przemysław Pawlicki, który po idealnym wręcz ataku wyprzedził Patryka Wojdyłę. Swoje zrobiła młodzież, a także potwierdzający bardzo wysoką dyspozycję Rasmus Jensen. Za to piekielnie szybkiego Brady'ego Kurtza gospodarzom nie udało się pokonać w pierwszej serii. Australijczyk wykręcił w niej najlepszy czas zawodów, niewiele gorszy od rekordu toru autorstwa Pawlickiego.
Swojego rodaka pokonał jednak w piątym wyścigu Rohan Tungate, jadąc bezbłędnie od startu do mety. Rybniczanie znowu nie mogli polegać za bardzo na Mateju Zagarze, przywitanego zresztą podczas próby toru i prezentacji sporą porcją gwizdów. Słoweniec z początku jeździł wolno i bez wyrazu. Ponownie wyraźnie odstawał od Kurtza i Wojdyły, którzy jako jedyni nawiązywali walkę z miejscowymi.
Falubaz prowadził 27:15, więc spokojnie zbliżał się do zapewnienia sobie awansu do PGE Ekstraligi. Powstrzymany przez Jensena został Kurtz. Tymczasem nagle przebudził się Zagar, który w ósmej odsłonie dnia wykorzystał korzystne czwarte pole startowe, zdobył pierwsze punkty i to od razu trzy, bo pokonał m.in. Krzysztofa Buczkowskiego. Po chwili musiał uznać wyższość Jensena, za to przywiózł za sobą Pawlickiego. Na koniec trzeciej serii Tungate drugi raz natomiast wygrał bezpośrednie starcie z Kurtzem.
ZOBACZ WIDEO: Czy kluby płacą zawodnikom? Krzysztof Cegielski zabrał głos
Wynik 37:23 przed przerwą na kosmetykę oznaczał, że już tylko absolutny kataklizm i jedynie wyniki 5:0 dla obozu rybnickiego mogłyby zepsuć fetę w Zielonej Górze. Nic takiego nie miało miejsca. Po jedenastym biegu zawodów wygranym 5:1, oficjalnie można było ogłaszać sukces Falubazu. Zaczęło się święto na stadionie i w szeregach drużyny. A wisienką na torcie był pierwszorzędny pojedynek w tej właśnie gonitwie, jaki stoczyli Pawlicki i Zagar.
Tempo nie spadało, bo przed nominowanymi przewaga zielonogórzan jeszcze delikatnie wzrosła. Nie można przy tym nie odnotować świetnej postawy Kacpra Tkocza, który w dwunastym biegu zaskoczył atakiem po zewnętrznej niepokonanego w poprzednich startach Michała Curzytka oraz rewanżu Kurtza na Jensenie. Duńczyk musiał pożegnać się z szansami na komplet punktów w finałowym spotkaniu udanego w jego wykonaniu sezonu.
Objawieniem końcówki był Tkocz, który dostał dodatkowe dwie szanse od trenera Antoniego Skupienia i na wspomnianym pokonaniu Curzytka nie poprzestał. W czternastej gonitwie wygrał konfrontację na trasie z Pawlickim. W piętnastej nie miał szans z rywalami, którzy domknęli idealny w ich wykonaniu sezon. Wszak Enea Falubaz został pierwszym od 1996 roku i Unii Leszno zespołem na zapleczu najwyższego szczebla, który wygrał wszystkie mecze w sezonie.
Wyniki:
Enea Falubaz Zielona Góra - 58
9. Przemysław Pawlicki - 8+1 (3,1,1,2*,1)
10. Rasmus Jensen - 14 (3,3,3,2,3)
11. Rohan Tungate - 12+1 (1,3,3,3,2*)
12. Luke Becker - 5+1 (1*,0,1,3)
13. Krzysztof Buczkowski - 9+1 (2,1,2,1*,3)
14. Maksym Borowiak - 4 (3,1,0)
15. Michał Curzytek - 6+1 (2*,3,1)
16. Dawid Rempała - ns
ROW Rybnik - 32
1. Matej Zagar - 6 (0,0,3,2,1,-)
2. Kamil Winkler - 0 (0,-,0,0,0)
3. Patryk Wojdyło - 8+1 (2,2,1*,2,1,0,-)
4. Patrick Hansen - zz
5. Brady Kurtz - 13 (3,2,2,2,3,1)
6. Paweł Trześniewski - 0 (d,0,0)
7. Kacper Tkocz - 5 (1,0,0,2,2,0)
Bieg po biegu:
1. (60,84) Pawlicki, Wojdyło, Tungate, Zagar - 4:2 - (4:2)
2. (60,78) Borowiak, Curzytek, Tkocz, Trześniewski (d/st) - 5:1 - (9:3)
3. (59,56) Kurtz, Buczkowski, Becker, Winkler - 3:3 - (12:6)
4. (59,86) Jensen, Wojdyło, Borowiak, Trześniewski - 4:2 - (16:8)
5. (60,40) Tungate, Kurtz, Wojdyło, Becker - 3:3 - (19:11)
6. (60,37) Curzytek, Wojdyło, Buczkowski, Zagar - 4:2 - (23:13)
7. (60,16) Jensen, Kurtz, Pawlicki, Tkocz - 4:2 - (27:15)
8. (60,31) Zagar, Buczkowski, Wojdyło, Borowiak - 2:4 - (29:19)
9. (60,15) Jensen, Zagar, Pawlicki, Winkler - 4:2 - (33:21)
10. (60,66) Tungate, Kurtz, Becker, Trześniewski - 4:2 - (37:23)
11. (60,63) Becker, Pawlicki, Zagar, Tkocz - 5:1 - (42:24)
12. (61,28) Tungate, Tkocz, Curzytek, Winkler - 4:2 - (46:26)
13. (60,91) Kurtz, Jensen, Buczkowski, Wojdyło - 3:3 - (49:29)
14. (61,28) Buczkowski, Tkocz, Pawlicki, Winkler - 4:2 - (53:31)
15. (60,53) Jensen, Tungate, Kurtz, Tkocz - 5:1 - (58:32)
Sędzia: Michał Sasień
Komisarz toru: Paweł Stangret
Zestaw startowy: II
Frekwencja: około 14 000 widzów (komplet)
NCD: 59,56 s. - uzyskał Brady Kurtz (ROW) w biegu 3.
Wynik dwumeczu: 108:72 dla Falubazu, który wywalczył awans.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Wyjechał z Polski i czuje się szczęśliwy. W Szwecji odnosi pierwsze sukcesy
Start bez szans w Rzeszowie. Stal dokończyła dzieła i awans ma w kieszeni!