O tym, że z tego legendarnego obiektu może zniknąć żużel, dowiedzieliśmy się kilka miesięcy temu. Wówczas poinformowano o właścicielu stadionu, który chciał, aby na Monmore Green zostały wyłącznie wyścigi psów (Więcej TUTAJ).
Wiele osób nie mogło się z tym pogodzić. Pojawiła się nawet petycja, w której ponad 20 tysięcy osób protestowało przeciw takiej decyzji, ale ostatecznie nie została ona zmieniona i 23 października odbył się mecz pożegnalny.
Na trybunach zasiadł komplet publiczności, a wśród zaproszonych gości byli, chociażby Peter Karlsson oraz Adam Skórnicki. Sama potyczka pomiędzy Wolverhampton Wolves a Wolves at Heart (Wilki w sercu - dop. red.), zakończyła się remisem 45:45. 13 punktów i dwa bonusy wywalczył Luke Becker (Więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Metamorfoza Martina Vaculik. Zawodnik zdradził, co było kluczowym elementem
Amerykanin nie tylko był najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania, ale uzyskał również najlepszy czas dnia, a dodatkowo zwyciężył w ostatniej gonitwie dnia, w której padł remis. Oprócz niego na starcie stanęli jeszcze Jacob Thorssell, Kyle Howarth i Leon Flint.
Dla Amerykanina świadomość, że wystąpi w ostatnim wyścigu na tym torze, wywołała wiele emocji, o czym powiedział w rozmowie z britishspeedway.co.uk. 24-latek nie wyszedł najlepiej spod taśmy i po pierwszym łuku jechał trzeci, jednak nie miał zamiaru odpuszczać i na dystansie udało mu się wyprzedzić dwójkę rywali
- Oczywiście chciałem wyjechać i wygrać. Start nie wyszedł mi najlepiej, ponieważ na początku byłem trochę zdenerwowany. Jednakże na szczęście udało mi się wytrzymać i ukończyć wyścig na pierwszym miejscu - zdradził Becker.
Urodzony w Stanach Zjednoczonych żużlowiec od początku swojej kariery w Wielkiej Brytanii, a więc od 2019 roku, był związany właśnie z Wolverhampton Wolves. Po spotkaniu nie ukrywał, że ten klub uważa za swój dom, przez co całe zawody byłe dla niego emocjonalne.
Czytaj także:
- Żużel. Drugoligowiec z kolejnym szwedzkim nazwiskiem. Obserwowali go od wielu miesięcy
- Żużel. Tych zawodników u wicemistrza ligi nie będzie. "Wymagania na poziomie 1. Ligi"