Wkrótce może zostać jedynym żużlowcem w kraju. "Chciałbym się zadomowić w Polsce"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Sebastian Koessler
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Sebastian Koessler

Sebastian Koessler wyrasta powoli na najlepszego austriackiego żużlowca. Młody reprezentant m.in. Motoru Lublin regularnie ściga się na torach w całej Europie i z każdym sezonem osiąga coraz lepsze rezultaty.

Na palcach jednej ręki można policzyć wszystkich austriackich żużlowców. Oprócz Sebastiana Koesslera na torach w całej Europie ścigają się również Daniel Gappmaier, Alexander Schaaf oraz Tajo-Nicolas Groh. Ten ostatni jest co prawda Niemcem, ale jeździ z austriacką licencją.

Koessler, którego oglądamy w polskiej U-24 Ekstralidze nie wróży przyszłości speedwayowi w jego ojczyźnie.

- Uważam, że wkrótce zostanę jedynym austriackim zawodnikiem. Obecnie tylko ja reprezentuję Austrię na międzynarodowym poziomie, ale to też za sprawą tego, że rodzice mnie ogromnie wspierają, a ja krok po kroku staram się awansować na kolejne szczeble kariery. Niestety, ale pomocy z zewnątrz nie mamy żadnej, więc i bycie numerem jeden w Austrii nie jest wyjątkowo trudne - powiedział żużlowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"

Austria ma obecnie tylko dwa tory żużlowe - w Mureck oraz w Sankt Johann im Pongau. - Pierwszy z klubów ma zezwolenie tylko na trzy wydarzenia rocznie, z kolei drugi ośrodek nie radzi sobie najlepiej. Mieszkańcy z okolicy też nie są zbyt entuzjastycznie nastawieni do żużla. Przez to oraz brak sponsorów źle widzę przyszłość żużla w moim kraju - dodał nasz rozmówca.

Żużlowiec, który we wrześniu będzie świętował 20. urodziny nie ukrywa, że federacja nie robi za dużo dla czarnego sportu, przez co młodzi ludzie nie wiedzą do końca o tym, że taki sport w ich kraju istnieje. - Wspaniale byłoby, gdyby przeczytali coś o nas, albo zobaczyli w telewizji. Ale nikt nic nie robi z tym, aby promować młode talenty - skomentował rozczarowany Koessler.

Przed Sebastianem Koesslerem kolejny sezon w U24 Ekstralidze. Austriak spędzi go ponownie w Motorze Lublin i wiąże z tym bardzo duże nadzieje. - Chciałbym się zadomowić w Polsce, dlatego skupiam się na rozgrywkach do 24. roku życia. Mam nadzieję, że uda mi się również wystartować w Krajowej Lidze Żużlowej, ale na razie nic się w tym temacie nie dzieje. Otrzymałem za to zapytanie z Francji, ale muszę dokładnie przemyśleć, czy uda mi się to sfinansować. Sam wyjazd na zawody to siedemnaście godzin jazdy busem - przyznał nastolatek.

W minionym sezonie Koessler chwytał każdą okazję do startów. Regularnie występował na torach czeskich, polskich oraz na Słowacji. W U24 Ekstralidze wziął udział w 52 wyścigach, w których zdobył 61 punktów i 9 bonusów. Taki rezultat pozwolił mu zakończyć rozgrywki ze średnią biegową 1,346.

- Zrobię wszystko, aby poprawić swoje wyniki w sezonie 2024. Miniony rok był dla mnie pierwszym, w którym nie miałem żadnej przerwy spowodowanej kontuzją. Z rezultatów nie do końca jestem zadowolony. Próbowałem swoich sił na nowym silniku i nie dawałem sobie z tym rady. Dopiero kiedy wróciłem do poprzedniej jednostki, to w 1. lidze czeskiej moje wyniki osiągnęły zadowalający poziom - powiedział Koessler.

Austriak nie ukrywa, że na długo pozostanie mu w pamięci mecz 18. rundy U24 Ekstraligi z sierpnia ubiegłego roku. Motor Lublin rozjechał wówczas Beckhoff Spartę Wrocław 63:27. - Na pewno jestem dumny z mojego kompletu meczu z drużyną z Wrocław. Zawsze daję z siebie wszystko, choć cały czas się uczę. Dążę jednak do tego, by zajechać na szczyt - zakończył nasz rozmówca.

Czytaj także:
1. W Gorzowie wiążą z nim duże nadzieje
2. Poświęcenie rodziców pozwala mu realizować marzenia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty