Mimo tego, że Ferjan był w przekroju całego sezonu najlepszym jeźdźcem GTŻ to nie spełnił on do końca oczekiwań działaczy. Przed startem rozgrywek był kreowany na zdecydowanego lidera zespołu. Na początku sezonu prezentował się wybornie, notując bardzo dobre wyniki zarówno na torze w Grudziądzu, jak i na wyjazdach, ale z biegiem czasu 32-letni Słoweniec jeździł słabiej. Zawiódł m.in. w czterech spotkaniach przeciwko ekipie z Ostrowa (w tym dwóch meczach barażowych), oraz w bardzo ważnym meczu w Gnieźnie, a w jego jeździe brakowało tzw. "błysku".
Sam zawodnik nie chciałby odchodzić z Grudziądza - Jeśli tylko działacze będą widzieli mnie w składzie w przyszłym roku, to z chęcią zostanę w Grudziądzu i mam nadzieję, że właśnie tak się stanie, bo czuję się tu bardzo dobrze - mówił niedawno Ferjan. Wszystko wskazuje jednak na to, że po podpisaniu nowych kontraktów w GTŻ przez Olivera Allena, Rory'ego Schleina i Edwarda Kennetta dla startującego na co dzień z licencją węgierską zawodnika może zabraknąć miejsca.
Żużlowiec nie może mimo to narzekać na brak ofert. Ferjana w swoim zespole chętnie widziałby beniaminek I ligi - Speedway Miszkolc, gdyż wypełniłby on limit krajowych zawodników w składzie meczowym i byłby ogromnym wzmocnieniem podopiecznych Janusza Ślączki. Zainteresowanie Indywidualnym Mistrzem Węgier wyrażają także Start Gniezno i RKM ROW Rybnik. Nieoficjalnie wiadomo, że kapitan drużyny GTŻ-u bliski jest podpisania kontraktu w klubie z pierwszej stolicy Polski.
O tym, jaka będzie przyszłość byłego uczestnika cyklu Grand Prix dowiemy się dopiero w grudniu.