Żużel. Woffinden o głodzie sukcesów. Wskazał stadion, gdzie chciałby jeszcze raz wygrać SGP

Materiały prasowe / Monster Media / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Tai Woffinden
Materiały prasowe / Monster Media / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Trzykrotnie zostawał najlepszym zawodnikiem globu. I choć wielu uważa, że od kilku lat sport nie jest jego priorytetem, to on mówi otwarcie, że chce znów zostać numerem jeden.

W tym artykule dowiesz się o:

2013, 2015 i 2018 - to w tych latach Tai Woffinden był na szczycie światowego speedwaya. Brytyjczyk mówi otwarcie, że choć w ostatnich latach miał więcej upadków niż wzlotów, to wciąż jest głodny sukcesów.

- Każdy chce być na szczycie. Jednak tylko jeden facet każdego roku może tego dokonać - mówi otwarcie Woffinden w rozmowie ze "Speedway Starem".

Brytyjczyk jedenaście razy wygrywał poszczególne rundy Grand Prix, a trzykrotnie czynił to na praskiej Markecie. Ostatni raz hymnu narodowego za sprawą swojego triumfu słuchał jednak już bardzo dawno, bo 6 października 2018 roku w Toruniu.

Pytany, czy w wieku 33 lat mając na swoim koncie przynajmniej jeden medal każdego koloru, czuje jeszcze głód walki o złoto. - Bez wątpienia. Nie jestem miłym człowiekiem kiedy przegrywam. To też pokazuje, że kryje się we mnie mnóstwo emocji. Jeśli dojadę do takiego momentu, że będę tak mówił, to znaczy, że trzeba zaprzestać z jazdą. Moje cele? Mistrzostwo świata, a także triumfy w lidze polskiej i angielskiej. To priorytet - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Nie od razu się zdecydował. Rafał Okoniewski o kulisach podpisania kontraktu z Unią Leszno

Brytyjczyk nie ukrywa, że najbardziej smakują mu zwycięstwa na wielkich stadionach, jak na przykład ten w Warszawie czy walijskim Cardiff. Na PGE Narodowym udawało mu się wygrywać dwukrotnie - w 2016 i 2018 roku. Nigdy nie miał okazji odnieść sukcesu na własnej ziemi. Szczytem była druga pozycja (2014, 2016, 2018). Lepsi byli od niego wówczas Greg Hancock, dwa lata później Antonio Lindbaeck, a jeszcze później Bartosz Zmarzlik.

- Jeśli miałbym gdzieś jeszcze wygrać, to z pewnością chciałbym tego dokonać w Warszawie. Kiedy stoisz na szczycie podium, a wrzawę robi 55 tysięcy ludzi... To wyjątkowe - przyznał.

Czytaj także:
1. Obejrzą debiut Pedersena w nowym zespole za darmo
2. Kolejna liga odsłoniła karty. Bez dwóch największych gwiazd i z 52-letnim weteranem

Komentarze (5)
avatar
Atito44
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a co juz kiedys wygrales, nieeee ale juz raz chcialem 
avatar
Kazik kibic Ż
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
to miszcz mma to ma prawo łamać inny rence 
avatar
Rache
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zostan we Wroclawiu. Wroclaw po wojnie wygladal jak ty.No i glodny byl. 
avatar
Möchomorek
25.03.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tai a gdzie byś sobie jeszcze rzucił kibicem? 
avatar
Don Ezop Fan
25.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tai, w Warszawie bedzie ciezko o wygrana jak dzika karte dostanie przyjaciel Twoj i Don Bartolo Czekanskiego- Maciek Janowski.