"W tym roku wymyśliłem coś takiego, że nikt nie będzie miał tego, co ja mam w motorze. Jaki będzie efekt? Powiem później, na koniec roku 2024" - napisał niedawno Artiom Łaguta w mediach społecznościowych.
Wielu zastanawiało się, czy team Rosjanina z polskim paszportem faktycznie wymyślił coś wyjątkowego, co da przewagę nad rywalami. Czy to może jednak zagrywka psychologiczna, by wzbudzić zainteresowanie w środowisku, a przede wszystkim wśród przeciwników.
- W 2016 roku "ukrywaliśmy", że coś robimy z motocyklami, a i tak z czasem to wszystko wyszło, więc tu już chciałem zdradzić, że jest coś, co wymyśliliśmy, nad czym pracowaliśmy całą zimę, czego nikt nie ma. Na razie jest dobrze - przyznał Łaguta w rozmowie Filipem Czyszanowskim na antenie TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Glazik, Holder i Termiński
Indywidualny mistrz świata z 2021 roku przyznał, że nowinka, nad którą pracuje wraz z teamem ma mu pomóc osiągać lepszą prędkość w motocyklach. Pierwsze turnieje oraz sparingi pozwalają mu sprawdzać to wszystko w praktyce i czynić starania, aby to ulepszać.
Wszystko tyczy się uchwytu kierownicy. - Chcemy zrobić, by było jak najmniej drgań motocykla. Na razie testujemy i zobaczymy, jak to będzie. Na razie jest raz dobrze, raz źle, kwestia też tego, jakimi ścieżkami jedziesz - dodał.
34-latek nie ukrywa, że dobre ustawienie kierownicy nie sprawi, że zacznie wygrywać wszystkie wyścigi. - Ma to jednak dać pewne efekty - dodał.
W niedzielę Artiom Łaguta wystartował w Kryterium Asów i wywalczył w nim 10 punktów, tyle samo, co Jason Doyle. W biegu dodatkowym o trzecie miejsce górą był zawodnik Betard Sparty Wrocław.
Czytaj także:
1. Obejrzą debiut Pedersena w nowym zespole za darmo
2. Kolejna liga odsłoniła karty. Bez dwóch największych gwiazd i z 52-letnim weteranem