Zawodnicy Cellfast Wilków Krosno zaczęli mecz w Gdańsku od mocnego uderzenia. Po dwóch biegach prowadzili 10:2, później ich przewaga wzrosła do dziesięciu punktów. Druga połowa meczu należała do Energi Wybrzeża, któremu zabrakło do remisu trzech okrążeń.
- Był to zacięty mecz. Na początku wychodziliśmy znacznie lepiej ze startu i później była potrzeba zrobienia jakichś zmian, bo chłopcy z Gdańska się dopasowali do startu - powiedział Vaclav Milik zdradzając klucz do wygranej z Energą Wybrzeżem.
- Później długo trwało u nas ponowne dopasowanie, bo w Gdańsku bardzo fajnie szedł właśnie start i krawężnik. Mi się udało bardzo fajnie dopasować motor, w końcówce szedł jak miał i jestem zadowolony, że wygraliśmy. Prawda jest taka, że było blisko porażki i byłaby wielka szkoda, biorąc pod uwagę to jak wysoko prowadziliśmy. Udało nam się i jestem z tego zadowolony - dodał autor 11 punktów i 2 bonusów.
Vaclav Milik był bardzo szybki. - Już w moim trzecim biegu czułem prędkość i nic nie zmienialiśmy, bo wiedziałem że będzie jeszcze twardziej i będzie się robił pas. Mój motor jechał coraz lepiej. W ostatnim biegu też byłem bardzo szybki, ale jak zobaczyłem, że za mną jest Norbert, to trzymałem pozycję, bo 3:3 spokojnie nam starczało do wygranej. Mogłem jednak atakować, bo miałem prędkość i czułem się szybszy od Krzysztofa Kasprzaka. Szkoda, że pod koniec, ale zobaczyłem że idzie też szeroka - przyznał Czech.
ZOBACZ WIDEO: Brutalna opinia o finale Złotego Kasku. Co się stało w Opolu?
Jeszcze tydzień temu odwołano w Gdańsku Memoriał Henryka Żyto i było sporo znaków zapytania dotyczących toru. - Słyszałem o tym co działo się w Gdańsku, a na dziś mogę powiedzieć, że tor był bardzo fajnie przygotowany i bezpieczny. Był niesamowicie równy, nie było żadnych kolein, zrobiła się tylko jedna mała dziura po starcie, która jednak nie wybijała motocykla z rąk - pochwalił rywali Vaclav Milik.
Przed krośnianami inauguracja w domu i kolejny etap walki o powrót do PGE Ekstraligi. - Bardzo byśmy tego chcieli, ale za nami pierwszy mecz i dużo pracy przed nami, by zgrać się z teamem. Dobrze, że chłopcy fajnie pojechali i cieszę się, że w przyszłym tygodniu będziemy jechali w domu. Kibice, których mamy w Krośnie, to coś niesamowici - podsumował najlepszy czeski żużlowiec.
Czytaj także:
Arged Malesa nierówna na otwarcie
Szalony pościg w Gdańsku