KS Apator Toruń przegrał w Lublinie z Orlen Oil Motor Lublin 37:53. Taki wynik i tak zdaje się być pozytywny dla ekipy z województwa kujawsko-pomorskiego, gdy spojrzy się na początek spotkania. Przypomnijmy, że po pierwszych pięciu wyścigach na ich koncie było zaledwie sześć "oczek".
Bardzo dobrze od początku potyczki spisywał się Emil Sajfutdinow, który wygrał cztery gonitwy, a ostatecznie w sześciu startach zapisał obok swojego nazwiska 16 punktów, a więc blisko połowę dorobku całej drużyny. Jak się okazuje, wcześniej wraz ze swoimi mechanika poświęcili bardzo dużo czasu, aby zaprezentować się tak dobrze.
- Od wielu lat przyjeżdżaliśmy tutaj i zawsze było w kratkę. Razem z teamem przez cały tydzień próbowaliśmy zgadnąć, jaka jest tajemnica tego toru. Robiliśmy wszystko, aby nie zacząć od błędu, tylko do razu mieć sporą prędkość. Wydaje mi się, że wykonaliśmy bardzo dobrą robotę - powiedział 34-latek w pomeczowej mixed zonie na antenie Eleven Sports 1.
ZOBACZ WIDEO: Słaby start w wykonaniu Janowskiego i Woffindena. Co było powodem?
Zawodnik KS Apatora Toruń świetną walkę stoczył w ósmym biegu dnia, w którym cały czas gonił Wiktora Przyjemskiego i ostatecznie minął juniora Orlen Oil Motoru Lublin na ostatnim wirażu. Rosjanin z polskim paszportem przyznał, że widział, jak 18-latek kurczowo wchodzi w drugi łuk, a on postanowił z tego korzystać, odpowiednio się napędzając i przycinając. Na końcu jednak zadecydował się pojechać po zewnętrznej i tak zapewnił sobie dwa "oczka".
- Wyśmienicie mnie rozpracował. Popełniłem dwa duże błędy na ostatnim okrążeniu. Emil też mnie wyczuł, bo wcześniej pokazywał się po wewnętrznej, a na ostatnim łuku wyprzedził mnie po szerokiej. Jednakże po to jeżdżę w PGE Ekstralidze, aby się uczyć dzięki takim sytuacjom - stwierdził z kolei Wiktor Przyjemski.
Czytaj także:
- Żużel. Niespodziewana zmiana w składzie PSŻ na bardzo ważny mecz z Wybrzeżem
- "Właściwy kevlar!". Zmarzlik śmieje się z samego siebie