Żużel. Rohan Tungate wpakował Jakuba Jamroga w bandę. Tak się wytłumaczył

WP SportoweFakty / Michał Krupa /  Na zdjęciu: Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jakub Jamróg

Innpro ROW Rybnik pokonał w sobotę Arged Malesę Ostrów (51:39). Jednym z bohaterów w zespole Antoniego Skupienia był Jakub Jamróg, który najpierw został ostro potraktowany przez klubowego partnera, a później nikt nie zdołał go zatrzymać.

Innpro ROW Rybnik rozgrywki ligowe w sezonie 2024 rozpoczął od zwycięstwa w Poznaniu. Kilku zawodników mimo wszystko miało wiele do myślenia nad tym, co zrobić, aby w kolejnych meczach było lepiej. I udało się wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Efektem było okazałe zwycięstwo nad Arged Malesą Ostrów (51:39). Liderami w ekipie Antoniego Skupienia byli Brady Kurtz (15 punktów) i Jakub Jamróg (12). Kto wie, czy tarnowianin nie wyjechałby do domu z kompletem punktów, gdyby nie sytuacja w pierwszym biegu.

Para Jakub Jamróg - Rohan Tungate objęła podwójne prowadzenie. Kiedy pierwszy z nich napędzał się pod bandą, to Tungate wjechał w tor jazdy swojego klubowego partnera. W efekcie ten uderzył w bandę i spadł z drugiego miejsca na czwarte.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski

- Jest między nami zgoda, a Rohan to świetny gość. Takie rzeczy się zdarzają, to jest żużel. Po meczu śmiałem się z tego, bo tłumaczył mi swoją jazdę tym, że pomylił mnie z Tobiaszem Musielakiem, więc zapytałem go, jak mógł mnie z nim pomylić. Jednak zachował klasę i mnie przeprosił - powiedział Jamróg w rozmowie z WP SportoweFakty.

Wielu fanów, ale i komentatorzy stacji Canal+ Sport zastanawiali się, czy ta zerówka podziałała na Jamroga dodatkowo motywująco, czy od początku czuł się tak szybki. - Myślę, że gdyby Rohan mnie tam wpuścił, to bym wygrał ten wyścig, ale z drugiej strony, to by mnie mogło również uśpić. To zero sprawiło, że mocniej myślałem nad przełożeniami, zmieniłem ustawienia na drugi start i potem już je zostawiłem - dodał Jamróg.

W przypadku Jamroga w porównaniu z pierwszą kolejką możemy mówić o sporej metamorfozie. W Poznaniu wywalczył siedem punktów pokonując Douglasa, Dula, Teskę i Szlauderbacha. W sobotę z kolei wychowanek Unii Tarnów imponował prędkością i nawet, jeśli znajdował się za plecami rywali, to mijał ich bez problemów.

- Sprzęt jest ten sam. Po prostu wjeżdżam się w nowe silniki i to procentuje. Druga sprawa, że w Poznaniu jechałem chory, co też na pewno miało swój wpływ - zaznaczył nasz rozmówca.

Przed Innpro ROW-em Rybnik w przyszłym tygodniu dwa mecze ligowe. We wtorek na Śląsk przyjedzie beniaminek Metalkas 2. Ekstraligi Texom Stal Rzeszów, z kolei 5 maja rybniczanie udadzą się do Łodzi. Jeszcze kilka miesięcy temu Jamróg zdobywał punkty dla H. Skrzydlewska Orła.

- Na razie nie myślę o tym. Mamy po drodze kolejny mecz u siebie, a do Łodzi pojadę tak samo, jak w każdych pozostałych zawodach. Pełna koncentracja i nie ma mowy o żadnych podtekstach - zakończył Jamróg.

Czytaj także:
1. Sajfutdinow nie ma wątpliwości
2. O jego wyczynie mówili na całym świecie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty