Drugi rok z rzędu nie mają szczęścia zawodnicy ścigający się w meczu Arged Malesa Ostrów - H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. W ubiegłym sezonie w maju doszło do skandalu i antyreklamy żużla, kiedy zdecydowano się jechać mimo bardzo trudnych warunków torowych po opadach. Mecz ostatecznie przerwano po ośmiu wyścigach przy stanie 26:21 dla łodzian. Wynik został zaliczony, ale niesmak pozostał ogromny.
W sobotę ponownie pogoda miesza wszystkim szyki. Ciemne chmury w Ostrowie Wielkopolskim straszyły od początku ścigania, aż w końcu zaczął padać deszcz. Po sześciu gonitwach uniemożliwiał on jednak dalszą jazdę i zawody zostały wstrzymane. Orzeł prowadzi 20:16.
Po ustaniu opadów przystąpiono do prac nad torem, odbyła się narada sędziego Andrzeja Kraskiewicza, komisarza Jacka Krzyżaniaka z przedstawicielami obu ekip. Zadecydowano, że należy wykonać prace, aby doprowadzić owal do stanu używalności i następnie dokończyć spotkanie.
Do jednego z ciągników wsiadł nawet trener gospodarzy, Mariusz Staszewski. Jego vis-a-vis, Maciej Jąder, w rozmowie z Canal+ Sport 5 w mocnych słowach ocenił jednak prace ostrowian, zarzucając im celowe działania, aby zepsuć tor i aby zawody przełożono na inny termin.
- Gospodarze robią wszystko, żeby ten tor popsuć do reszty. Nie chcą jechać, bo przegrywają, wiadomo, ja to rozumiem, ale jest też komisarz, który niepotrzebnie rusza ten tor szczotką. Przestało padać, trzeba było poczekać 15 minut, nie ruszać toru. A na moje on nie będzie się teraz nadawać do jazdy, bo jest popsuty. Na moje nic z tego dziś nie będzie - powiedział na antenie Canal+ Sport 5.
- To jest absolutna bzdura. Wykonujemy prace torowe w tym momencie takie, jakie ustaliliśmy na posiedzeniu jury, takim dodatkowym, które było przymusowe z panem sędzią. Pan sędzia chciał, abyśmy odratowali ten mecz i zrobić wszystko, żeby te zawody dojechały do końca. Chciał, żebyśmy ściągnęli maź, która zalegała przy krawężniku. Wiadomo, że musimy wodę ściągnąć szczotkami - to z kolei wypowiedź kierownika Arged Malesy, Kamila Gilickiego.
Przerwa w Ostrowie trwa już ponad godzinę. Na ten moment nie wiadomo, co wyniknie z prac, jakie cały czas mają miejsce na torze.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Motor bez litości dla Falubazu. Pan żużlowiec Hampel
Landshut wróciło do Grand Prix. Poprzednio było koszmarem dla Golloba