Żużel. Mocne słowa jednego z liderów Unii Tarnów po wygranym meczu. "W pewnym momencie miałem tego wszystkiego dosyć"

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: mecz Krajowej Ligi Żużlowej
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: mecz Krajowej Ligi Żużlowej

- Niestety, taki jest żużel. Mam nadzieję, że te wszystkie kłopoty są już za mną i teraz będę mógł wskoczyć na ten swój poziom - mówił po wygranej z OK Kolejarzem Opole Adrian Cyfer w rozmowie z WP SportoweFakty.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: Unia Tarnów wygrała pierwsze spotkanie w tym sezonie, pokonując OK Kolejarza Opole 58:32. Zdobyłeś 10 punktów i byłeś jednym z liderów. Wiemy, co działo się w Landshut (jeden punkt w trzech biegach - przyp. red.) oraz później w eliminacjach IMP (dwa punkty w całym turnieju). Czy sprzętowo wszystko jest już ok, czy jest coś jeszcze do poprawy?

Adrian Cyfer, Unia Tarnów: Ostatni okres nie był dla mnie łatwy, ale znaleźliśmy przyczynę tych niepowodzeń. Była ona bardzo głupia. Pomimo tego, że motory przygotowywaliśmy tak samo, jak w ubiegłym roku, w pewnym momencie po prostu miałem tego wszystkiego już dosyć, bo to nie powinno tak wyglądać. Były już takie naprawdę "mocne" chwile. Za każdym razem przyjeżdżałem do Tarnowa, żeby trenować jak najwięcej i szukać przyczyny. W końcu przed tym meczem ją znalazłem. Chciałbym podziękować Davidowi Bellego i jego mechanikom, bo również przyczynili się do tego.

Dziękuję mojemu tunerowi, sponsorom i wszystkim pozostałym, bo w tym ciężkim dla mnie okresie naprawdę byli ze mną i pomagali mi w tym, aby to wszystko znaleźć. Niestety, taki jest żużel. Mam nadzieję, że wszystkie kłopoty są już za mną i teraz będę mógł wskoczyć na ten swój poziom. Z tego wyniku jestem na pewno zadowolony, mam może niedosyt po tym jednym biegu, bo przegrałem wtedy start (zawodnik przyjechał trzeci - przyp. red.). Poszliśmy trochę w złą stronę z ustawieniami, ale później zastosowaliśmy to, co wcześniej i było w porządku.

ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix

Jak ocenisz występ całej drużyny? Wygrana 58:32, czterech zawodników miało wyniki dwucyfrowe, a Marko Lewiszyn i Timo Lahti zakończyli to spotkanie z płatnymi kompletami. Było to wyraźne zwycięstwo, potrzebne tej drużynie. Patrząc na skład, to kibice chyba oczekiwali w końcu takiego wyniku, prawda?

Z pewnością tak. Nie ma co ukrywać, mamy taki skład, że powinniśmy wygrywać każde spotkanie. To jest jednak tylko sport. Wszyscy wiemy, że mieliśmy dwa ciężkie wyjazdy. Pierwszy mecz w moim wykonaniu był trochę w kratkę, ale te moje problemy już się wtedy zaczynały. Wydawało mi się, że jest w miarę w porządku. To się jednak za mną zbyt długo ciągnęło. Trochę miałem szczęście w nieszczęściu, że mecz z Polonią Piła był przełożony. Miałem przez to trochę więcej czasu na znalezienie przyczyn moich kłopotów.

Jeśli chodzi o występy wszystkich zawodników, to na pewno Danielowi Jeleniewskiemu potrzebna jest pomoc. Służę nią, aby jak najszybciej znalazł on odpowiednie ustawienia i dopasował ten swój sprzęt do tarnowskiego toru. Chodzi również o to, żeby sobie pomagać i aby realizować ten cel, który jest przed nami postawiony. To jest jeszcze początek sezonu i do tego długa droga, ale trzeba to pokazywać i wskakiwać na te właściwe tory.

Zdobyłeś 10 punktów, co było czwartym wynikiem po czterech seriach startów i nie pojawiłeś się w wyścigach nominowanych. Czym było to spowodowane?

Takie były ustalenia trenera na obchodzie toru przed meczem. Przyjąłem to normalnie, zatem wszystko jest w porządku.

Adrian Cyfer ma nadzieję, że niepowodzenia z początku sezonu są już za nim
Adrian Cyfer ma nadzieję, że niepowodzenia z początku sezonu są już za nim

Bardzo pozytywnie zaprezentował się Matic Ivacic, który wskoczył do składu w miejsce kontuzjowanego Davida Bellego. On nie miał zbyt dużo jazdy, a wcześniej był na kontrakcie "warszawskim" w Rzeszowie. Sprawił chyba dobre wrażenie?

Na pewno tak. Matic jeździł w Unii w tamtym roku, zatem zna on trochę te kąty tarnowskie i z pewnością trochę łatwiej było mu się dopasować do tego toru i dołączyć do zespołu. Bez wątpienia zaskoczył on pozytywnie i również przyczynił się do tego wyniku końcowego i tak wysokiej wygranej. Oby tak dalej.

Mecz z OK Kolejarzem był wyjątkowy pod pewnym względem. Nie licząc pandemicznego 2020 roku ten sezon ligowy rozpoczął się najpóźniej w historii Unii Tarnów na domowym torze, bo 19 maja. Spotkałeś się kiedyś w innym klubie z tak późną inauguracją?

Nie i było to wyjątkowo niekorzystne. Może się powtórzę, ale mam nadzieję, że te problemy są już za mną. Bardzo mocno przeszkadzało mi to, że tego ścigania nie mieliśmy tak wiele. Ciężko było to sprawdzić w głowie. Na treningach mogło mi się wydawać, że jest już w porządku, ale jednak ściganie w czterech to spora różnica. Nie podoba mi się ten cały kalendarz, ale nie ma też co narzekać i trzeba się do niego dopasować. Jest on taki sam dla wszystkich i nic z tym nie zrobimy. Trzeba wziąć to na klatę i tyle.

Układ spotkań jest teraz chyba bardziej korzystny dla Unii. Kolejne odbędzie się 2 czerwca z drużyną z Daugavpils, a w tle jest jeszcze zaległy mecz z rywalami z Piły. To może pozytywnie wpłynąć na zespół. Patrząc na ten wynik, myślisz, że kolejne domowe pojedynki powinny być wygrane i ta drużyna powoli wjedzie na właściwe tory?

Zgadza się, to na pewno nam pomoże. Fakt, że zaczęliśmy późno sezon u siebie w domu. Gdyby nie przełożenie spotkania z Piłą, to mielibyśmy trzy mecze w Tarnowie. Byłby to dla nas duży plus, ale i tak dwa spotkania z rzędu na własnym torze, to coś bardzo pozytywnego.

Czy ta odległość, którą pokonujesz z domu, nie jest kłopotliwa w dojeżdżaniu do Tarnowa na treningi?

Na pewno mi to nie przeszkadza, bo jeszcze w tej sytuacji, w której byłem, to gdybym miał możliwość siedzieć w Tarnowie 24 godziny na dobę, to bym to robił i "wałkował" wszystko, żeby wyjść z problemów jeszcze szybciej. Jak jednak wiemy na tym stadionie grają też piłkarze i nie można każdego dnia jeździć. Jest na to odpowiedni czas. Starałem się zatem dopasowywać pod każdy wolny termin. Jest w porządku.

Gdzie dokładnie mieszkasz i jak daleko masz do Tarnowa?

W Pile i jeżdżę 650 kilometrów w jedną stronę. Jest to wprawdzie spora odległość, ale gdy już przyjadę do Tarnowa, to siedzę tutaj praktycznie cały tydzień, zatem nie przeszkadza mi to. Lubię być w podróży, często jeździć. Gdy tylko jest możliwość odjechania treningu, to pojawiam się za każdym razem. Wiadomo, że im więcej kółek na tarnowskim torze, tym lepiej dla mnie.

Czytaj także:
Menedżer Texom Stali nie ma wątpliwości. "Za ten klub jest w stanie zrobić bardzo dużo"
Fatalna informacja dla Cellast Wilków Krosno. Tyle potrwa przerwa w startach Berge

Komentarze (0)