Szok i bezprecedensowa sytuacja w PGE Ekstralidze! Obustronny walkower w Gorzowie!

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Marcin Malinowski / Na zdjęciu: Stadion im. Edwarda Jancarza
WP SportoweFakty / Marcin Malinowski / Na zdjęciu: Stadion im. Edwarda Jancarza
zdjęcie autora artykułu

Cyrk na kółkach w Gorzowie. Cztery godziny czekania, w tym godzina po próbie toru... a żużla i tak nie zobaczyliśmy. Wtorkowy zaległy mecz 5. rundy PGE Ekstraligi pomiędzy ebut.pl Stalą a ZOOleszcz GKM-em zakończył się obustronnym walkowerem (0:0)!

Pomimo tego, że przez kilka godzin leżała na torze plandeka i pomimo tego, że opady ustały szybciej, niż zakładano na podstawie prognoz, ścigania na gorzowskim stadionie we wtorkowy wieczór nie uświadczyliśmy. Trzygodzinna wytężona praca organizatorów poszła tym samym na marne, a siedzący jeszcze dłużej na trybunach i dopingujący kibice nie otrzymali ani grama rozrywki. Ostatnią godzinę spędzili, czekając na to, jaka zapadnie ostatecznie decyzja.

Zacznijmy od początku. Zaległe spotkanie 5. rundy PGE Ekstraligi pomiędzy ebut.pl Stalą Gorzów a ZOOleszcz GKM-em Grudziądz miało się rozpocząć o godz. 18:00. Na godzinę przed zaczął jednak padać deszcz, który miasto nad Wartą nawiedził już w okolicach południa. Tor był wtedy przykryty plandeką, dlatego podjęto decyzję na podstawie radarów, by poczekać, aż opad ustanie. Po tym, jak deszcz ustał, od razu przystąpiono do działań. Z góry bowiem uznano, że istnieje niemała szansa, aby zmagania doszły do skutku.

Po zdjęciu plandeki niedługo po godz. 19:00 na torze od razu pojawił się ciężki sprzęt. Prace zaczęły się od szczotkowania, następnie zaczęto zbierać maź z owalu, równać go i na sam koniec ubijać. Trwało to blisko dwie godziny. Chwilkę po godz. 21:00 wystartowała próba toru, na którą... nie wyjechał żaden zawodnik ze strony gości. Doskonale było widać, jak nietęgą minę ma trener przyjezdnych, Robert Kościecha.

Nawierzchnię testowali więc tylko Jakub Miśkowiak i Szymon Woźniak ze strony ebut.pl Stali. Wstępnie wyjechać miał na próbny przejazd Anders Thomsen, lecz podjęto decyzję o zmianie, by z parku maszyn wyruszył na próbę pierwszy z wymienionych krajowych seniorów gorzowian. Duńczyk nie chciał tego wszystkiego komentować.

- Tor jest delikatnie wymagający. Dobrze mi się jechało, ale nie wiem, jak to będzie w czterech, bo jechałem sam. Są takie miejsca, że jest twardo i nagle jest przyczepnie. Krawężnik jest "plastelinowy". Myślę jednak, że dobrze się jechało, motocykla mi nie stawiało - powiedział na gorąco Miśkowiak dla Canal+ Sport.

- Jest różnica między próbą toru samemu a ściganiem się w czterech, tym bardziej gdzie newralgicznym miejscem, niestety, jest wejście w pierwszy łuk. Tam najwięcej tej wody podciekło pod plandekę i to jest fragment bardzo przyczepny. Można odnieść wrażenie, że jechaliśmy z Kubą płynnie, ale tak naprawdę omijaliśmy ten newralgiczny punkt, bo... musieliśmy go omijać. Jeździliśmy z najazdu, nie jechaliśmy ze startu. W sytuacji, w której wystartujemy w czterech spod taśmy, zawodnik z pierwszego pola może mieć duże problemy ze złożeniem się w łuk - to z kolei przed kamerami słowa Woźniaka.

Po zakończeniu próby toru przez kilkadziesiąt minut oczekiwano na jakąkolwiek decyzję. Trwała narada, w której uczestniczyli sędzia Michał Sasień, komisarz toru Łukasz Izak oraz przedstawiciele obu drużyn. Minuty mijały, coraz bardziej zniecierpliwieni kibice zaczęli opuszczać powoli stadion, pojawiały się także gwizdy.

Coraz większego zażenowania całym tym zamieszaniem nie kryli obecni w studio Canal+ Sport Piotr Świderski i Piotr Bugajny, którzy po wypowiedziach Miśkowiaka i Woźniaka zwracali uwagę na to, że nie spełniła do końca swojej roli plandeka, która przeciekła na wjeździe w pierwszy łuk. - Wszystko jest tu dziwne - mówił Bugajny, a komentator Mateusz Dziopa dodawał: - Robi się z tego bardzo nieśmieszny żart.

Mocnych słów używał Patryk Malitowski, który miał ten mecz komentować. - Na co my czekamy? I tak zawodnicy dzisiaj nie pojadą, to jest chyba jasne. Nie wiem, sędzia musi gdzieś zadzwonić, skonsultować się z kimś, czy może puścić to spotkanie, czy może nie. Jest prosta sprawa, był zawodnik na torze, a teraz pan sędzia moim zdaniem chyba nie weźmie odpowiedzialności za to, żeby powiedzieć zawodnikom, że mają wyjechać na tor. Pojedzie wyścig juniorski, zawodnik z pierwszego pola zbierze trzech kolegów z toru, będzie wielki karambol i ten mecz i tak zostanie odwołany - powiedział były żużlowiec.

- To naprawdę nie jest żart. Wciąż nie ma decyzji co do tego meczu. Ludzie opuszczają stadion. Została garstka kibiców, zagorzałych fanów. Krążą jakieś kartki, oświadczenia, telefony, cały czas jest gorąco. Przepraszam państwa, że państwo muszą tak długo czekać - to z kolei słowa reportera Łukasza Benza kilkadziesiąt minut po zakończeniu próby toru.

W końcu o godz. 21:52 przed kamery telewizyjne wyszedł sędzia Sasień, który przedstawił swoje stanowisko. - Decyzja została podjęta i przepraszam wszystkich, że musieli na nią tak długo poczekać, jednak oczekiwałem po próbie toru od kierowników drużyn oceny tego toru. Ja ten tor oceniłem jako trudny, aczkolwiek regulaminowy. W mojej ocenie i z tego, co wiem, w ocenie zawodników był on regulaminowy, ale trudny - powiedział na wstępie arbiter wtorkowych zawodów.

- Jak wiemy, drużyna grudziądzka nawet nie wyjechała do próby toru. Tutaj mieliśmy odmowę jazdy jeszcze przed próbą, ekstraordynaryjną próbą, że tak powiem. Po próbie rozmawiałem z kapitanami drużyn, rozmawiałem też z Szymkiem Woźniakiem, który uczestniczył w tej próbie i który potwierdził, że tor jest generalnie trudny, aczkolwiek z jazdą nie miał on problemów. Jakub Miśkowiak też to potwierdził. Minęło następnie 10-15 minut, po czym okazało się, że jednak obie drużyny zgodnie zaczęły twierdzić, iż tor jest niebezpieczny i że odmawiają - z naciskiem na odmawiają - jazdy w dzisiejszym meczu. Poprosiłem więc o oświadczenia o tym na piśmie - kontynuował.

Po chwili poznaliśmy werdykt, któremu nie dowierzał wręcz Benz i z pewnością wielu kibiców oglądających te "zawody" przed telewizorami. - W związku z tym zostaje podjęta decyzja o obustronnym walkowerze. Taka jest decyzja. Tor w mojej ocenie i ocenie komisarza toru jest trudny, ale regulaminowy - zakończył sędzia Sasień, dodając jeszcze: - Podmiot zarządzający potwierdzi ten wynik w osobnym komunikacie.

Wyniki:

ebut.pl Stal Gorzów - ZOOleszcz GKM Grudziądz - 0:0 (walkower obustronny)

Sędzia: Michał Sasień Komisarz toru: Łukasz Izak    CZYTAJ WIĘCEJ: Kurtz ma poważne problemy Oglądaj Magazyn PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty