Żużel. Co podpisała Stal Gorzów? "Nie było żadnej odmowy startu"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Waldemar Sadowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Waldemar Sadowski

Waldemar Sadowski, prezes ebut.pl Stali komentuje treść oświadczenia, które podpisał kierownik drużyny. - W naszym nie padło słowo "odmawiamy udziału" czy "zawodnicy odmawiają jazdy" - tłumaczy włodarz gorzowskiego klubu.

To było drugie podejście do potyczki ebut.pl Stali Gorzów z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Zaległe starcie miało rozpocząć się o godzinie 18:00. Mecz jednak się opóźniał z powodu opadów deszczu. Później postanowiono ściągnąć plandekę i spróbowano doprowadzić do startu pojedynku. Ostatecznie po ponad czterech godzinach sędzia Michał Sasień zarządził obustronny walkower, a jego zdaniem drużyny odmówiły startu, co miało zostać potwierdzone odpowiednim pismem.

- Krzysztof Orzeł zebrał nasze jednoznaczne stanowisko, które miało pomóc sędziemu w podjęciu decyzji. Miały być one przedstawione w postaci oświadczeń obu ekip. W naszym nie padło słowo "odmawiamy udziału" czy "zawodnicy odmawiają jazdy". Dlatego jesteśmy bardzo zdziwieni obustronnym walkowerem. W naszym oświadczeniu było napisane, że tor jest trudny oraz wymagający. Taki dokument podpisał nasz kierownik drużyny - mówi nam Waldemar Sadowski.

- Spłynęły do mnie wszystkie dokumenty, które również miał sędzia. Wiemy, że tor był trudny, ale regulaminowy i, że nasi zawodnicy nie odmówili startu w meczu. To oświadczenie zostało przekazane panu sędziemu - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski

Jego zdaniem, gdyby sędzia ostatecznie rozpoczął spotkanie, gorzowski zespół postanowiłby pojechać w zawodach. - Mnie nie interesują osobiste dyskusje zawodników, tylko oficjalne stanowisko przedstawiciela klubu, w tym wypadku kierownika drużyny - tłumaczy prezes.

W tym momencie klub musi poczekać na orzeczenie Komisji Orzekającej Ligi, do którego ebut.pl Stal będzie mogła się ustosunkować, odwołać lub przedstawić swoje oświadczenie.

Jeśli chodzi o straty, które poniósł gorzowski klub, według wyliczeń Sadowskiego może to być około 800 tysięcy złotych. 300 tysięcy ze sprzedaży biletów, gdyż fani otrzymają zwrot pieniędzy lub wejściówkę na mecz z Orlen Oil Motorem albo Fogo Unią. Karnetowicze z kolei dostaną jedno gratisowe spotkanie w fazie play-off. Do tego trzeba doliczyć 170 tysięcy złotych za organizacje zawodów i dodatkowo 300 tysięcy złotych kary za walkower. Nie można też zapomnieć o innych wydatkach plus ewentualnych kolejnych grzywnach.

Czytaj także:
> Tomasz Gapiński wściekł się na torze na Adriana Gałę. Zdradził, co mu powiedział
> Nie pozostawia suchej nitki na Woźniaku. "Powinien wygonić tego Hancocka od siebie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty