Nie tylko polskie, ale też duńskie media żyją aferą wokół Leona Madsena. Duńczyk w czwartek poinformował w specjalnym komunikacie, że od kilku tygodni nie widział dzieci, oskarżając równocześnie Magdę Bradtke o ich "nielegalne uprowadzenie". W oświadczeniu przytoczył tymczasowy wyrok duńskiego sądu, zgodnie z którym Marika i Manuela powinny przebywać w Danii.
Polka bardzo szybko odpowiedziała na słowa zawodnika Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Z pisma przygotowanego przez jej prawników dowiedzieliśmy się, że Madsen od początku wie, gdzie znajdują się jego córki, ale mimo to zgłosił ich zaginięcie. "To spowodowało, że policja stawiła się w miejscu zamieszkania dzieci, zweryfikowała, że są pod właściwą opieką oraz zaniechała dalszych działań" - napisano w dokumencie.
Bradtke oskarżyła przy tym Madsena o przemoc domową i agresję względem niej i dzieci. Jako dowód zaprezentowała zdjęcie, na którym można u niej dostrzec podbite oko, a także protokół z wizyty na komisariacie policji. Były wicemistrz świata w rozmowie z duńskimi mediami zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek był agresywny względem Polki.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie da się przełożyć torów angielskich na polskie
Madsen zrezygnował też z jazdy dla reprezentacji Danii. Jej głównym sponsorem jest firma 3P Logistics, która w polskim oddziale zatrudnia Bradtke. 35-latek zażądał, aby sponsor kadry zwolnił jego byłą partnerkę. Innym zaproponowanym przez niego wyjściem jest wypowiedzenie umowy sponsorskiej firmie 3P Logistics. Duńska federacja wykluczyła jednak taki scenariusz.
- Straszenie głównego sponsora reprezentacji i domaganie się zwolnienia pracownika z powodu problemów osobistych jest bezmyślne - tak agencji Ritzau odpowiedział Paw Kristensen, dyrektor generalny 3P Logistics. Duńczyk jest zszokowany zachowaniem żużlowca.
- Mam 125 pracowników i nie mogę zagłębiać się w ich prywatne sprawy i problemy. Nie jestem w stanie nic zrobić w tej sprawie i próbowałem to wytłumaczyć Leonowi. Jego była dziewczyna naprawdę dobrze wykonuje swoją pracę w Polsce i w pełni ją za to szanuję. Dopóki jej prywatne problemy nie wpływają na jej wydajność w pracy, to nie mam jej nic do zarzucenia - dodał Kristensen.
Zdaniem dyrektora duńskiej firmy, to Madsen stracił najwięcej na nagłośnieniu całej sprawy i udaniu się z nią do mediów. - Uważam, że to żenujące i głupie. Według mnie, tylko on na tym traci. Sam nie chciałbym odsłaniać swojego życia prywatnego w taki sposób, w jaki on to robi. Sądzę, że to wręcz śmieszne, ale wiem też, że w środowisku żużlowym jest wiele osób, które sądzą podobnie - stwierdził Kristensen.
Mimo zachowania Madsena, firma 3P Logistics nie zrezygnuje ze wspierania duńskiej kadry. - Mam ogromny szacunek do trenera naszej reprezentacji (Nicki Pedersen - dop. aut.). Sponsorem kadry jestem od kilku lat, wspieram też paru żużlowców. Ta cała sytuacja nie ma żadnego wpływu na moje relacje z federacją i kadrą. Nigdy natomiast nie sponsorowałem Leona i sądzę, że nie będę tego robił też w przyszłości - podsumował.
Czytaj także:
- Była partnerka Madsena odpowiada. "Dzieci padły ofiarą przemocy ze strony ojca"
- "Dzieci zostały porwane". Rozpaczliwe słowa Madsena