W okresie zimowym Leon Madsen rozstał się z Magdą Bradtke, o czym nie mówiło się głośno w środowisku żużlowym. Zawodnik Krono-Plast Włókniarza Częstochowa dopiero niedawno ujawnił w WP SportoweFakty, że ze względu na problemy osobiste brał pod uwagę wycofanie się z rywalizacji w cyklu mistrzostw świata Speedway Grand Prix.
Natomiast w czwartek Duńczyk opublikował mocne oświadczenie, w którym oskarżył byłą partnerkę o porwanie córek i nielegalne uprowadzenie ich do Polski. "4 maja moje dzieci zostały porwane i przewiezione z Danii do Polski przez ich matkę" - napisał.
"6 czerwca sąd rodzinny wydał wyrok tymczasowy w tej sprawie i tym orzeczeniem przyznał, że działania Magdy są nielegalne. Porywając dzieci z Danii, popełniła czyn karalny i przestępczy, który obecnie wyjaśniany jest przez władze duńskie. Jest także poszukiwana przez policję w Danii w celu wszczęcia postępowania karnego" - napisano w komunikacie byłego wicemistrza świata.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie da się przełożyć torów angielskich na polskie
Magda Bradtke postanowiła odpowiedzieć na słowa gwiazdy PGE Ekstraligi. Z przygotowanego przez prawników pisma dowiadujemy się, że Polka "nie wypowiadała się wcześniej na temat zachowań Leona Madsena podejmowanych wobec niej oraz małoletnich dzieci, z uwagi na dobro ich wspólnych dzieci oraz to, że sprawy te będą rozstrzygane przez organy ścigania oraz właściwe sądy powszechne".
Była partnerka Duńczyka stwierdziła, że ten "postanowił wprowadzić w błąd opinię publiczną na temat sytuacji stron". Z oświadczenia dowiadujemy się też, że Bradtke na stałe wraz z dziećmi mieszka w Polsce. "Kategoryczne zaprzeczamy, aby Leon Madsen nie miał wiedzy, gdzie przebywają jego dzieci. Ojciec został poinformowany pod jakim adresem przebywają małoletnie" - napisano.
"Niestety także Magdalena Bradtke i małoletnie dzieci padły ofiarą przemocy ze strony ojca Leona Madsena. Przyczyną, przez którą nasza mocodawczyni podjęła decyzję o pozostaniu wraz z dziećmi w Polsce, był fakt znęcania się przez Leona Madsena nad rodziną" - dodano.
W oświadczeniu pełnomocników Magdy Bradtke znalazło się zdjęcie, na którym można dostrzec podbite oko. Ma to być efekt uderzenia przez żużlowca. Do zdarzenia miało dojść w grudniu 2023 roku. "Zachowania Leona Madsena zostały zgłoszone organom ścigania, które prowadzą postępowania przygotowawcze w tej sprawie. Z uwagi na tajemnicę postępowania nie możemy przekazywać poczynionych w ich trakcie ustaleń" - poinformowano.
Była partnerka Madsena przekazała też, że ten miał wiedzę o miejscu zamieszkania swoich córek, a mimo to zgłosił ich rzekome zaginięcie. "To spowodowało, że policja stawiła się w miejscu zamieszkania dzieci, zweryfikowała, że są pod właściwą opieką oraz zaniechała dalszych działań, nie rozumiejąc działań ojca. Od tej pory Leon Madsen nie kontaktuje się z Magdą Bradtke oraz małoletnimi dziećmi" - podkreślono.
"Zdaniem Magdy Bradtke publikowanie nieprawdziwych informacji przez Leona Madsena za pośrednictwem mediów na temat jej sytuacji rodzinnej stanowi realizację taktyki w toczącym się sporze polegającej na narzuceniu opinii publicznej nieprawdziwej narracji na temat rzeczywistej przyczyny rozstania stron" - podsumowano.
Magda Bradtke przedstawiła też protokół z wizyty na komisariacie policji. W maju 2024 roku Polka zawiadomiła służby, że od czerwca 2022 roku dochodziło do "znęcania fizycznego i psychicznego" nad nią i jej dziećmi.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Dudek narobił sobie problemów. Ważne wydarzenie przełożone przez słabą formę?
- Quo vadis, Woffindenie? Wyzwanie dla psychologa sportowego