Żużel. Buczkowski o awansie Abramczyk Polonii. "Daleka droga"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
zdjęcie autora artykułu

- Najważniejsze, żeby ustabilizować formę. Bardzo chcemy awansować, ale do tego jeszcze daleka droga - mówi WP SportoweFakty najskuteczniejszy zawodnik Abramczyk Polonii, Krzysztof Buczkowski, po porażce z Arged Malesą (39:51).

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Nie tak dawno Abramczyk Polonia pokonała ówczesnego lidera tabeli, rybnicki ROW 61:29. Zobaczyliśmy w tym spotkaniu zespół w jego najsilniejszej możliwej odsłonie?

Krzysztof Buczkowski, Abramczyk Polonia Bydgoszcz: Cały czas szlifujemy formę na bieżąco. Testujemy różne rozwiązania sprzętowe, żeby jeździć coraz lepiej. Po porażce w Poznaniu chcieliśmy pozostawić dobre wrażenie i przekonująco pokonać lidera - ROW Rybnik. Myślę, że to nam się udało, gdyż od samego początku do końca kontrolowaliśmy spotkanie. Co prawda nie było na torze Brady-ego Kurtza, ale pokazaliśmy, że jesteśmy mocną drużyną.

Prezes drużyny przeciwnej zasugerował, że gdyby Australijczyk stawił się na Sportowej 2, mecz byłby na styku.

Każdy może mieć swoje zdanie. Obecność lidera zespołu powoduje wzrost potencjału sportowego całej drużyny. Na pewno byłoby trudniej, Brady napsułby nam trochę więcej krwi, ale trudno powiedzieć, co by było gdyby. Wolę skupiać się na faktach. Pokazaliśmy wtedy dobre ściganie i to jest najważniejsze.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Cook, Kvech, Baron i Majewski gośćmi Puki

Otarł się pan wtedy o perfekcję i przegrał tylko raz, z Rohanem Tungate'em. W Ostrowie Krzysztof Buczkowski również był najskuteczniejszym zawodnikiem. Trudno powiedzieć o pana jeździe cokolwiek negatywnego.

Pracujemy na taki efekt końcowy bardzo intensywnie wraz z całym zespołem. Przede wszystkim z ROW-em cała drużyna zaprezentowała się dobrze i wykorzystała potencjał domowego toru. Myślę, że trener Tomasz Bajerski miał problem, kogo nie wystawić do wyścigów nominowanych. Z drugiej strony mieliśmy świadomość, że to było dopiero zakończenie pierwszej rundy fazy zasadniczej i przechodzimy do rewanżów. Najważniejsze będą play-offy, które zbliżają się coraz bardziej. Czekamy na moment kulminacyjny. Z czasem powinno być coraz ciekawiej.

Nie tak dawno rozmawialiśmy między innymi o słabszej postawie Tima Soerensena. Duńczyk złapał wiatr w żagle i wyróżnia się na torze. Miewa wpadki, ale niewielu spodziewało się takiej solidność w jego wykonaniu, przynajmniej w niektórych meczach.

Tim bardzo szybko zareagował na swoje problemy. Nie chodziło o kłopoty ze sprzętem. Musiał poszukać odpowiedniego rozwiązania w ustawieniach i to mu się udało. Cały czas pnie się w górę. Jest mocnym punktem zespołu. Dobrze, że szybko doszedł do właściwych wniosków i robi swoje. Nie odpuszcza w żadnym biegu. Jest waleczny i robi wszystko, by Polonia osiągała jak najlepsze wyniki. To dotyczy zresztą każdego, łącznie z juniorami, którzy są silnym punktem zespołu.

Przy takiej dyspozycji Gryfów, jak z ROW-em, czy którykolwiek jak dotąd zespół był w stanie zdobyć w Bydgoszczy 40 punktów? Tak naprawdę nie wiem. Skupiamy się na sobie, nie oglądamy się na konkurencję. Myślimy tylko o kolejnym meczu. U siebie jesteśmy na pewno skuteczni i wyrównani. W Poznaniu zabrakło nam Kaia Huckenbecka, który jest sam w sobie wartością dodatnią, a odjechał wówczas ledwie dwa biegi i nie zdołał nas wspomóc. Z drugiej strony nie można odmówić naszym rywalom bardzo dobrej postawy i ambicji. PSŻ wygrał zasłużenie i potwierdził to dwa dni później przeciwko Texom Stali Rzeszów.

Ostatnio Abramczyk Polonia przegrała w Ostrowie. Udało się za to zdobyć punkt bonusowy.

Warunki torowe były zdecydowanie inne niż te, na których trenujemy w domu. W ramach przygotowań do meczu udaliśmy się do Leszna, by poćwiczyć. Mi to bardzo pomogło. W Ostrowie zabrakło nam przede wszystkim zwycięstw drużynowych. Wiele biegów zakończyło się remisami. Nad tym na pewno musimy popracować.

Widziałem ogromne zaangażowanie w parkingu i to dotyczy całej drużyny. Niemniej nie wszystko szło po naszej myśli i ostatecznie niestety przegraliśmy. Ze swojego wyniku jestem zadowolony, ale przyjechaliśmy zwyciężyć w całym meczu. W związku z tym niedosyt i niezadowolenie są, mimo że indywidualnie wypadłem dobrze.

Słuchając pana trudno odnieść wrażenie, że niepowodzenie wywołało panikę w bydgoskim obozie.   Mam nadzieję, że nie. Ja jestem jednostką i dorzucam punkty. Trener pilnuje tego wszystkiego. Jesteśmy w stałym kontakcie, wymieniamy się informacjami. Każdy mówi o sytuacjach problematycznych. Gdy ktoś potrzebuje dodatkowego treningu, stwarzane są do tego odpowiednie warunki. Klub zawsze staje na wysokości zadania. Teraz treningów będzie więcej. Z drugiej strony, to nie jest to samo, co niedzielne spotkanie. To zupełnie coś innego, co nie musi przełożyć się na mecz.

Wiemy coś więcej o układzie sił w rozgrywkach? Któraś drużyna sprawia wrażenie najsilniejszej?

Nie lubię oceniać takich rzeczy, bo i tak najważniejsze dzieje się na torze. Sezon jest nieprzewidywalny. Jeszcze cztery tygodnie temu H.Skrzydlewska Orzeł był uznawany za głównego kandydata do spadku, a potem wygrał dwa mecze i zupełnie zmienił optykę. W poszczególnych drużynach dzieje się wiele. Wszyscy chcą wygrywać. Zdajemy sobie sprawę z przynależności do grona faworytów i musimy udowadniać to w kolejnych spotkaniach. Ważne, żeby ustabilizować formę i uniknąć jej wahań.

Więc na pytanie, czy Abramczyk Polonia awansuje do PGE Ekstraligi, odpowie pan - nie wiem?

Oczywiście bardzo bym chciał, żeby tak było. Tylko do tego jeszcze daleka droga, jak wspomniałem wcześniej.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: - Upadł sensacyjny transfer Zmarzlika - Gała ponownie w składzie Energa Wybrzeża

Źródło artykułu: WP SportoweFakty