Żużel. GKM Grudziądz z zagranicznym juniorem? "Kiedyś mogę nie mieć wyjścia"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny
zdjęcie autora artykułu

Od sezonu 2026 w PGE Ekstralidze dojdzie do zmiany w regulaminie i kluby będą mogły korzystać z jednego zagranicznego juniora. Ten pomysł mocno krytykuje trener ZOOleszcz GKM-u Grudziądz Robert Kościecha.

- Od początku mówię, że to nie jest dobry ruch. Została uruchomiona piramida szkoleniowa. Kluby mają zapas juniorów. Wprawdzie zagraniczny junior nie jest przymusem, ale większość może się na niego zdecydować. Niektórzy nie będą inwestować w szkolenie, bo będą woleli zakupić gotowego zawodnika - powiedział szkoleniowiec grudziądzkiej ekipy w magazynie PGE Ekstraligi w WP SportoweFakty.

Robert Kościecha stwierdził, że z zagranicznego juniora skorzysta większość klubów ekstraligowych. Jego zdaniem mogą to zrobić nawet ośrodki, które dziś świetnie pracują z młodzieżą. - Musimy pamiętać, że w polskim żużlu wszystko determinuje wynik. Teraz polscy juniorzy mieli ochronę. Jeśli im nawet nie szło, to kluby z nimi pracowały, bo oni musieli jechać. Za chwilę się to zmieni. W momentach kryzysu zacznie się szukanie obcokrajowców, którzy przyjadą gotowi do jazdy. Będą mieć sprzęt lub go dostaną, ale nikt nie będzie musiał poświęcać lat na szkolenie - zauważył szkoleniowiec.

- W PGE Ekstralidze jedni walczą o utrzymanie, a drudzy o mistrzostwo. Każdy ma jakiś cel. To nie jest liga piłkarska, gdzie mamy mnóstwo spotkań, w których można nadrobić jedną czy dwie porażki. W tym sezonie Fogo Unia Leszno spadła z 11 punktami. Jeden mecz decydował zatem o tym, kto zostaje, a kto opuści elitę. Kluby nie będą się zatem zastanawiać i odbudowywać miesiąc czy dwa polskich juniorów. Będzie kryzys, więc pojawi się chęć zakontraktowania obcokrajowca, a nasz młodzieżowiec nie będzie mieć możliwości powrotu - dodał.

ZOOleszcz GKM od lat słynie pracy z juniorami i stawia na wychowanków. Kościecha nie zamierza jednak deklarować, że i on nie skorzysta w przyszłości z zagranicznego młodzieżowca. Jak zaznacza, w pewnym momencie nawet on może nie mieć wyjścia.

ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów działa na rynku transferowym. Kogo obserwuje prezes klubu?

- Po sezonie 2025 w wiek seniorski przechodzi Kacper Łobodziński. Wiele razy już wspominałem, że w młodzieżówkach bardzo mocno innym juniorom po piętach depcze Jan Przanowski. Chłopak ma lepsze i gorsze chwile, nie jest ustabilizowany, ale rozwój jest widoczny z miesiąca na miesiąc. Będę bardzo nalegać, żeby nadal stawiać w Grudziądzu na Polaków, ale czasami chcieć to jedno, a musieć to drugie. Gdyby zdarzyło się, że będziemy walczyć o być albo nie być, to mogę nie mieć wyjścia. Być może będę musiał skorzystać z zagranicznego młodzieżowca - przyznał wprost trener grudziądzan.

Kościecha uważa, że sytuacje, które opisał, będą mieć bardzo negatywny wpływ na sytuację polskiego żużla. - Boję się, że za kilka lat wszystko się odwróci. Dziś dominujemy w międzynarodowych zawodach młodzieżowych. Trener Rafał Dobrucki zdobywa co chwilę medale. Oby za kilka lat ci obcokrajowcy, którym damy szansę, nie wypchnęli naszej młodzieży. A jeśli nie będzie polskich juniorów, to nie będzie też seniorów. To nie działa tak, że ktoś nie będzie mieć jazdy w kategorii młodzieżowej, a później nagle się wybije - podsumował trener.

Zobacz także: Obejrzyj magazyn PGE Ekstraligi GKM walczył o głośny transfer

Źródło artykułu: WP SportoweFakty