Na ten weekend zostały zaplanowane cztery spotkania. Plany jednak pokrzyżowały prognozy pogody, które zapowiadają deszcz. Mieliśmy poznać zwycięzcę Krajowej Ligi Żużlowej. Mecz pomiędzy Ultrapur Startem Gniezno, a Unią Tarnów został przełożony.
Podobnie jak pierwsze starcie finałowe Metalkas 2. Ekstraligi, które miało się odbyć w Rybniku. Odwołano także rewanżowy pojedynek w drugim półfinale PGE Ekstraligi we Wrocławiu, gdzie mają przyjść ogromne ulewy i odwołano wszystkie imprezy. Pozostały nam zatem jedynie zawody w Lublinie oraz runda Grand Prix w Danii.
TO BĘDZIE HIT. Orlen Oil Motor Lublin - KS Apator Toruń. Mecz w Lublinie zapowiada się wybornie. Być może polscy kibice dostaną w ten weekend tylko jedno danie, ale może to być taki posiłek, po którym wszyscy będą syci i pełni.
ZOBACZ WIDEO: Ogromny budżet Texom Stali. "Jak będzie trzeba, to go podwoimy"
Mistrz Polski musi odrobić dwunastopunktową stratę. W praktyce zadanie proste, bo Motor dosłownie "bije" wszystkich na własnym torze, ale w tym przypadku dojdzie jeszcze dodatkowa presja na gospodarzach oraz niesamowita determinacja gości, którą pokazali w pierwszym spotkaniu. Apator ma argumenty w postaci Emila Sajfutdinowa, Patryka Dudka i Roberta Lamberta, aby walczyć do samego końca przy Alejach Zygmuntowskich.
BĘDĄ MARZYĆ O SENSACJI. Przegrana w dwumeczu Motoru, byłaby wielką sensacją. Uważany za "dream team" zespół Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego jest murowanym faworytem do obronienia tytułu. Nikt do tej pory nie brał pod uwagę, że coś może pójść nie tak, ale ta porażka w Toruniu pokazała, że nawet oni są do ugryzienia.
Mimo że dwanaście punktów to całkiem niezła zaliczka, to trzeba pamiętać, kto stoi po drugiej stronie. Apatorowi do sprawienia sensacji będzie potrzebne 40 punktów. Tyle "oczek" na razie przy Alejach Zygmuntowskich zrobiła jedynie Betard Sparta Wrocław.
TAM BĘDĄ LECIEĆ ISKRY. SGP w Vojens. W Danii odbędzie się przedostatnia runda cyklu Grand Prix. Zwycięstwem w Rydze Bartosz Zmarzlik w zasadzie zamknął sprawę tytułu mistrza świata. W sobotę powinien przypieczętować swój piąty triumf.
Tylko jakaś katastrofa może zabrać Polakowi mistrzostwo. Ciekawiej jest za jego plecami, gdzie o podium walczą Fredrik Lindgren, Robert Lambert, Martin Vaculik i Daniel Bewley. Szybcy w swojej ojczyźnie powinni być również Anders Thomsen i Leon Madsen.
OD TYCH ZAWODNIKÓW BĘDZIE DUŻO ZALEŻEĆ. W Lublinie czeka nas walka gwiazd. Na Motoarenie zdecydowanie górowali liderzy Apatora. W rewanżu Motor nie może sobie pozwolić na powtórkę z rozrywki. Bartosz Zmarzlik, Fredrik Lindgren i Dominik Kubera muszą wspiąć się na wyżyny i powstrzymać toruńskie armaty. Bez wątpienia w piątkowy wieczór czeka nas starcie tytanów żużla.
LICZBA 5. Bartosz Zmarzlik pokazał, że nawet jak nie idzie wszystko po jego myśli, to i tak w najważniejszym momencie potrafi ograć resztę stawki. Tak było w Rydze. W Vojens najprawdopodobniej zapewni sobie piąty tytuł mistrza świata, mając zaledwie 29 lat. W sobotę może stać się bardziej utytułowany od takich legend jak Hans Nielsen, Greg Hancock, czy Barry Briggs.
Czytaj także: