Żużel. Cieślak ostro przed rewanżowym meczem Polonii z ROW-em. "Nie mają kim jechać"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski

Zdaniem Cieślaka 10 punktów przewagi ROW-u przed rewanżem w Bydgoszczy nie wystarczy. Według niego rybniczanie nie będą mieli kim obronić zaliczki. Z drugiej strony ma zastrzeżenia do składu Polonii. Skomentował także kontrowersyjną decyzję sędziego.

Innpro ROW prowadził niemal od samego początku konfrontacji i choć w pewnym momencie stracił praktycznie całą 10-punktową przewagą, ostatecznie zwyciężył z Abramczyk Polonią 50:40 w pierwszym akcie finału Metalkas 2. Ekstraligi. Teraz rybniczanie udadzą się do Bydgoszczy, gdzie w niedzielę będą bronić 10 "oczek" przewagi.

Zdaniem Marka Cieślaka taka zaliczka ekipy ze Śląska to mimo wszystko zbyt mało. W jego opinii w Polonii najpewniej nie skaczą z radości po piątkowym rezultacie, lecz już pokazała ona, że jest w stanie odrobić taką stratę.

Były selekcjoner reprezentacji Polski myślał, że Innpro ROW wygra podwójnie w 15. biegu, gdyż dobrze całą potyczkę prezentował się Jakub Jamróg. Ten ostatecznie dojechał do mety ostatni, a pierwszy był jego kolega z drużyny - Brady Kurtz. Gdyby gospodarze faktycznie tryumfowali 5:1, na tablicy świetlnej widniałby wynik 52:38.

ZOBACZ WIDEO: Ważna deklaracja prezesa Unii w kwestii budżetu klubu. Tyle będzie trzeba wydać na awans

- Rybniczanie muszą się wznieść na wyżyny w rewanżu, ale tak naprawdę nie mają specjalnie kim jechać. Aczkolwiek nie można im oczywiście odbierać szans. Z drugiej strony bydgoszczanie pokazali w piątek, że nie mają zawodników, by w tej PGE Ekstralidze jechać, chyba że wymienią 75% składu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Cieślak.

Pochwalił z kolei miejscowych juniorów, którzy obok swoich nazwisk zapisali łącznie 10 punktów. Jednocześnie twierdzi, że na obiekcie przy ulicy Sportowej to młodzieżowcy Abramczyk Polonii wywalczą podobną liczbę "oczek". Odniósł się także do kontrowersyjnej decyzji z siódmej gonitwy.

Przypomnijmy, że w nim od początku pewnie prowadził Brady Kurtz. Za jego plecami Krzysztof Buczkowski musiał odpierać ataki Rohana Tungate'a. Na drugim wirażu drugiego okrążenia żużlowiec gospodarzy wyjechał spod krawężnika bardzo szeroko, wychodząc przed oponenta. Ten nie zareagował na tyle, by wybronić się przed upadkiem. Na torze znalazł się również 34-latek.

- Też na początku nie wiedziałem, jak ocenić tę sytuację. Jednakże nie wydawało mi się, żeby to była całkowita wina Tungate'a. Australijczyk wjechał pod Buczkowskiego, ale go nie uderzył. Ten za to nie zmienił toru jazdy i wjechał w rywala. Normalnie, jak ktoś zawodnikowi wjeżdża w ten sposób, to błyskawicznie przycina do krawężnika i robi długą prostą. Mówi się, że "Buczek" miał mało czasu na reakcję, ale jej w żużlu nigdy nie ma dużo. Moim zdaniem sędzia błędu nie zrobił - podsumowauje Marek Cieślak.

Komentarze (18)
avatar
Katia srebrny kask
22.09.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widać, że Panu C. słabo szło typowanie w tym sezonie. U mnie trochę lepiej, bo obstawiałam 46:44 dla Bydgoszczy i awans dla nas;)) 
avatar
Antyoszołom
21.09.2024
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Cieślak to niech zajmie się wnukami i swoimi psami najlepiej oczywiście jeśli chodzi o rewanż to raczej ma rację za to kompletnie nie zgadzam się z oceną wykluczenia Buczka chłop nagle wjechał Czytaj całość
avatar
Blutut
21.09.2024
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
Panie Cieślak lepiej niech Pan się nie wypowiada na temat tej kontrowersji 
avatar
zyga
21.09.2024
Zgłoś do moderacji
10
2
Odpowiedz
Co może Rybnik? najwyżej zamienić Walaska na Miesiąca. A i tak święto w Bydgoszczy. Będą potrójne derby. Te lubuskie przez niektórych patoli wiele straciły. 
avatar
Radek.74
21.09.2024
Zgłoś do moderacji
15
4
Odpowiedz
Zgadzam się z Trenerem Cieślakiem