Abramczyk Polonia Bydgoszcz pokonała w niedzielę Innpro ROW Rybnik 49:41, ale to ekipa ze Śląska tryumfowała w dwumeczu 91:89, czym zapewniła sobie zwycięstwo w Metalkas 2. Ekstralidze i awans do PGE Ekstraligi. Taki scenariusz kilka dni temu w rozmowie z WP SportoweFakty przewidywał Jerzy Gryt.
Indywidualny mistrz Polski z 1971 roku zwracał uwagę, że zespół z województwa kujawsko-pomorskiego jest tak samo niestabilny, jak KS Apator Toruń, który był zdolny do pokonania każdego rywala, ale też wysokich porażek na wyjazdach. Jednocześnie podkreślał, że Innpro ROW posiada mocny skład, dlatego stawiał, że to właśnie rybniczanie wywalczą promocję do najlepszej żużlowej ligi świata.
- A nie mówiłem? Mam pewne doświadczenie i trochę się na tym znam. Na początku sezonu też wypowiadałem się, że trzeba ze spokojem do wszystkiego podejść - mówi po niedzielnej konfrontacji w rozmowie z naszym portalem Gryt. - Cały czas ROW to kontrolował. Trochę słabiej pojechał Brady Kurtz, ale można mu to wybaczyć - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wypromuje żużel w USA? Zaskakujące słowa byłego koszykarz
Nasz rozmówca nie ukrywa sporej radości z sukcesu podopiecznych Antoniego Skupienia. Teraz jednak przed Krzysztofem Mrozkiem kolejne wyzwanie, którym jest oczywiście skompletowanie składu pozwalającego myśleć o utrzymaniu na najwyższym szczeblu. Sześciokrotny drużynowy mistrz Polski nie chce jednakże gdybać o potencjalnych transferach, bo jak zaznacza, obecnie jest na to zbyt wcześnie.
- Praktycznie nikt się nie spodziewał, że ROW będzie w PGE Ekstralidze. Mało, kto wierzył, że to się uda. Aczkolwiek na pewno z częścią zawodników będzie trzeba się pożegnać, ponieważ nie są na poziomie ekstraligowym. Mimo wszystko każdy dołożył swoją cegiełkę do tego awansu. Nawet Grzegorz Walasek, który pojechał w niedzielę słabiej, miał swój wkład w ten sukces - zaznacza 81-latek.
- Sport taki jest. Trzeba się cieszyć, że Rybnik znalazł się w PGE Ekstralidze - podsumowuje Jerzy Gryt.
Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty