- Wiozę do Rybnika, do naszych kochanych kibiców puchar, a do Patricka Hansena jeden z medali. Nareszcie coś w tym klubie przybyło, bo były takie lata posuchy i że niczego tam nie ma. Dziękuję wszystkim, że to wytrzymaliście i tym, którzy nam kibicowali, będąc spokojnym o wynik. A ci, którzy pluli i w sposób mocno zakonspirowany powinni się teraz powstydzić. Jednak pewnie jutro ich radosna twórczość znów ruszy. Oni mnie napędzają - mówił w swoim stylu prezes Innpro ROW-u Rybnik Krzysztof Mrozek na antenie Canal+ Sport.
Działacz ze Śląska miał ogromną satysfakcję z wyniku, który osiągnęli jego podopieczni. Nie tylko sprawili niespodziankę swoim fanom, ale i utarli nosa faworytom rozgrywek ligowych. Łukasz Benz zagadnął Mrozka o symboliczny przejazd quadem, z którym kojarzony jest działacz.
- Quady już się skończyły, choć jazda na nich to piękna rzecz. Zapraszam do Rybnika, może zrobimy jakieś spotkanie i możemy się na nich pościgać - zażartował Mrozek.
ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze kulisy odejścia Jabłońskiego z telewizji
Innpro ROW powróci do elity po pięciu latach. - Dwa razy już tam byliśmy. Raz taki jeden kolega coś tam wysikał i spadliśmy z hukiem. Będziemy robić wszystko, aby teraz tego nie było - dodał Mrozek.
Oczywiście wśród kibiców są już tematy, jaki skład zbuduje Innpro ROW Rybnik. Jacek Frątczak uważa w rozmowie z WP SportoweFakty, że może dojść do kilku niespodzianek. - To nie jest tak, że w Rybniku tworzyliśmy partyzantkę. Chcemy zrobić tak, aby ta drużyna się utrzymała w PGE Ekstralidze i musimy tam być. [...] Rynek jest ubogi, bo topowych zawodników jest mało. Od poniedziałku bierzemy się jednak do roboty i zbudujemy skład, na który nas stać i który pomoże nam się utrzymać - powiedział Mrozek.