Początki żużla w Polsce obfitują w wiele ciekawych historii. Jedna z nich dotyczy Tadeusza Wikaryjczyka, który sprzeciwił się władzy komunistycznej i w stanie nietrzeźwym celował z wiatrówki do portretu Józefa Stalina. Został za to aresztowany.
Tadeusz Wikaryjczyk, urodzony 13 listopada 1920 roku, był jednym z czołowych zawodników czarnego sportu tuż po zakończeniu II wojny światowej. Wówczas żużel wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Zawodnicy startowali na przerobionych maszynach, a ich rywalizacja była podzielona na kategorie w zależności od pojemności silnika.
W 1946 roku Wikaryjczyk wziął udział w mistrzostwach Polski, gdzie zajął trzecie miejsce w klasie 350ccm. W następnym sezonie, podczas Indywidualnych Mistrzostw Polski w tej kategorii, okazał się bezkonkurencyjny. Wszystko wskazywało na to, że jego kariera rozwinie się, a on sam stanie się jednym z czołowych zawodników w kraju. Jego talent pozwolił mu przejść z SSM Gdynia do CWKS Warszawa.
ZOBACZ WIDEO: Woźniak o swoim udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika
W tamtym okresie wojskowy klub CWKS przyciągał najlepszych zawodników, oferując im odbycie służby wojskowej jako pretekst do dołączenia. Wikaryjczyk również podążył tą drogą. Na torze radził sobie znakomicie, lecz w 1950 roku podpadł komunistycznym władzom jednym z najbardziej kontrowersyjnych i odważnych czynów tamtych czasów.
Żużel szybko zyskał popularność wśród społeczeństwa, co nie umknęło uwadze władz ludowych. Zaczęły one wspierać rozwój tego sportu, a na zawodach pojawiali się ważni przedstawiciele władzy, co przynosiło klubom korzyści. W zamian oczekiwano, że żużlowcy będą wzorowymi obywatelami socjalizmu.
Zawodnicy mieli obowiązek miłować ojczyznę ludową, bić rekordy w produkcji, uczestniczyć w pochodach pierwszomajowych i swoim zachowaniem wspierać komunistyczny system. Wielu zawodników przymykało na to oko, skupiając się na zarobkach i utrzymaniu rodzin. Wikaryjczyk jednak postąpił inaczej.
W wieku 30 lat został przyłapany na tym, jak w stanie nietrzeźwym celował z wiatrówki do portretu Józefa Stalina. Władze nie miały litości - Wikaryjczyk został aresztowany i jego kariera żużlowa dobiegła końca. Po raz pierwszy o tym incydencie napisano w latach 90. w książce "Żużlowe Vademecum".
Wikaryjczyk był postacią niezwykle barwną, a jego przekonania przeszkodziły mu w osiągnięciu pełni kariery. Warto wspomnieć, że był pierwszym polskim żużlowcem posiadającym motocykl marki Jap.
Pochodził z przedsiębiorczej rodziny. Jego ojciec, Józef, prowadził w Gdyni rozlewnię piwa "Wikaryjczyk i Bojarski", która mieściła się przy ulicy Świętojańskiej 14. Udało mu się przekonać browar z Żywca do współpracy, stając się pierwszym ich przedstawicielem w Gdyni.
Tadeusz Wikaryjczyk pomagał ojcu w prowadzeniu rozlewni, gdzie z czasem można było nabyć słodycze, przyprawy oraz inne trudno dostępne towary. W lokalu działała również Polska Państwowa Loteria Klasowa.
Ojca i syna łączyła pasja do sportów motocyklowych. Józef Wikaryjczyk pełnił funkcję honorowego prezesa SSM Gdynia, w którym startował jego syn. Tadeusz brał udział również w rajdach i zawodach szosowych. Maszynę, na której startował, wraz ze zwycięską szarfą, można dziś podziwiać w gdyńskim muzeum motoryzacji, prowadzonym przez Witolda Ciążkowskiego, pasjonata tych sportów.
Łukasz Witczyk, dziennikarz WP SportoweFakty