29 września na obiekcie im. Pawła Waloszka w Świętochłowicach odbyła się runda Indywidualnych Mistrzostw Polski w klasie 250cc. Tydzień później stadion przy ul. Bytomskiej był gospodarzem zawodów flat trackowych, a maraton zwieńczył turniej w ramach Pucharu MACEC, który rozegrano 12 października.
- To były dla nas intensywne tak naprawdę cztery tygodnie, bo pomagaliśmy również firmie One Sport przy organizacji Tauron Speedway Euro Championship w Chorzowie. Zakładaliśmy w tym roku trzy wydarzenia dla Świętochłowic i ten cel udało nam się zrealizować. Patrzymy teraz na przyszły sezon i chcielibyśmy, aby imprezy były ciekawsze, ale przede wszystkim z nowo wybudowanymi trybunami - przyznał prezes Śląska Świętochłowice Krzysztof Sichma w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Z perspektywy czasu na pewno coś dałoby się zrobić inaczej, jednakże w 100 procentach plan został wykonany. Zawsze można coś poprawić, my widzimy, gdzie są problemy, ale jeśli inni tego nie widzą, to znaczy, że to nie są poważne sprawy. Cieszymy się też z tego, że ta ekipa organizacyjna pokazała, że przygotowanie zawodów, toru, czy nawet wymiana bandy nie jest dla nich czymś strasznym. Pracowaliśmy cały tydzień, aby doprowadzić ten tor do używalności po imprezie flattrackowej i deszczu, bo trochę on nam te przygotowania torpedował. Chcę jednak podziękować Chorzowsko-Świętochłowickiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji za wyczyszczenie odwodnienia liniowego, bo to nam pomogło i pomoże w przyszłości, aby ten tor się nadawał do jazdy po czterodniowych opadach - dodał nasz rozmówca.
Przy okazji organizacji zawodów w Świętochłowicach kibice zwrócili uwagę na ceny biletów. Te normalne kosztowały aż 40 złotych, wobec czego ktoś, chcąc wybrać się na trzy wydarzenia musiał zapłacić aż 120 złotych. Efekt był taki, że wysokie ceny w połączeniu z niską temperaturą spowodowały, że na Pucharze MACEC stadion świecił pustkami i zapełniono go maksymalnie w 30 procentach.
- Mamy ograniczoną liczbę osób, którą możemy wpuścić, gdybyśmy mieli większe możliwości, to może i bilety byłyby tańsze. Cena biletu jest składką na działalność stowarzyszenia, gdzie możemy dzięki temu funkcjonować. Czy dziś 40 złotych to zaporowa cena? Niech każdy sam sobie odpowie. Były też bilety po 5 złotych dla dzieciaków, a każda osoba musi być policzalna - dodał Sichma.
ZOBACZ WIDEO: Mówi o tym, co wydarzyło się w Stali. "Głupią decyzją wykreowali 700 tys. zł strat"