Mowa o 18-letnim Mateuszu Affelcie, który w tym sezonie wziął udział w zaledwie 18 biegach i dość szybko został zastąpiony w składzie przez Antoniego Kawczyńskiego. Żużlowiec zaczął obiecująco od niezłych występów na własnym torze, ale zupełnie nie radził sobie w meczach wyjazdowych i szybko stracił zaufanie sztabu szkoleniowego. Efekt był taki, że wygrał zaledwie jeden bieg, a sezon zakończył ze średnią 0,722 pkt/bieg. Ten wynik trochę zaciemnia jego problemy, bo w czterech meczach wyjazdowych był w stanie zdobyć zaledwie dwa punkty.
Niespodzianką był także fakt, że żużlowiec Apatora był jedynym spośród toruńskich zawodników, którego zabrakło na kończącej sezon Gali PGE Ekstraligi. Okazuje się, że to nie był przypadek, a młody żużlowiec otrzymał już oficjalną informację, że w przyszłym sezonie nie ma dla niego miejsca w kadrze Apatora.
- Faktycznie obecnie poszukujemy dla niego klubu, który będzie skłonny go wypożyczyć na kolejny sezon. Zgłosiły się już dwa zespoły, a obecnie prowadzimy negocjacje - przyznaje prezes klubu, Ilona Termińska.
ZOBACZ WIDEO: Miał jasną deklarację od Krzysztofa Mrozka. "Takimi zapewnieniami byłem karmiony"
Choć torunianie nie planują już żadnych wzmocnień na pozycjach młodzieżowych, to znacznie wyżej oceniają możliwości Krzysztofa Lewandowskiego, Antoniego Kawczyńskiego, Oskara Rumińskiego. Do Affelta zraziła ich asekuracyjna jazda i zbyt duży strach przed ściganem się na dystansie. Choć przez ostatnie dwa lata próbowano to zmienić, to ostatecznie poddano się.
Sam zawodnik nie ma jednak powodów do niepokoju, bo w kolejce po niego już ustawiły się #OrzechowaOsada PSŻ Poznań i Abramczyk Polonia Bydgoszcz. W tym pierwszym zespole miałby praktycznie pewne miejsce w składzie, a w Polonii walczyłby o występy w kolejnych meczach z niedoświadczonym Emilem Maroszkiem.