Zmiana, którą ogłoszono w listopadzie zeszłego roku, dotyczy nie tylko PGE Ekstraligi, ale również Metalkas 2. Ekstraligi (z małymi różnicami), która od ostatniego sezonu jest pod auspicjami Ekstraligi Żużlowej. Centralna zmiana przede wszystkim dotyczy tego, że po rundzie zasadniczej nikt nie zakończy jazdy, czyli mówiąc wprost - dalej będzie "w grze".
Od 2025 drużyny z miejsc 1-4 awansują do play-off, natomiast te z miejsc 5-8 do play-down. Rywalizacja w górnej czwórce znana będzie z czasów, kiedy po części podstawowej najlepsi wskakiwali do strefy medalowej. Tutaj jednak doszło do jednej istotnej zmiany. Otóż zwycięzca zasadniczego ścigania dokona wyboru rywala w półfinale (taka zasada obowiązuje od lat w Szwecji i Wielkiej Brytanii - przyp. red.). Tego nigdy wcześniej w Polsce nie było. Następnie już "po staremu". Zwycięzcy z półfinałów play-off pojadą w finale, a przegrani o brązowy medal.
Analogicznie, ale do pewnego stopnia będzie w grupie dolnej. Ekipa z 5. miejsca po zasadniczych zmaganiach wybierze rywala w pierwszej fazie. Zwycięzcy z tych par zakończą sezon, będąc pewnym utrzymania, natomiast przegrani zmierzą się w dwumeczu, którego stawką będzie jazda w barażu z wicemistrzem Metalkas 2. Ekstraligi. Przegrany spadnie z elity.
Taki system częściowo nawiązuje do tych, które były w przeszłości, ale i tak trzeba uznać go za nowy, właśnie z uwagi na pewne modyfikacje mające mu nadać status dotąd niespotykanego. Przede wszystkim dotyczy to możliwości wyboru przeciwnika, a w dolnej czwórce samego formatu i dodatkowo nazewnictwa. Te rzeczy to novum.
W "czasach nowożytnych" dla speedwaya pierwszy raz play-off obowiązywał w latach 1996-1999. Wtedy w ówczesnej 1. Lidze (dziesięciozespołowej) cztery czołowe drużyny jechały w półfinale znanym systemem (1-4 i 2-3), by następnie zmierzyć się w dwumeczach o medale. Później taki format obowiązywał w latach 2012-2021, czyli aż przez dziesięć sezonów.
ZOBACZ WIDEO: Czy to powód słabszej formy Janowskiego? Zawodnik odpowiada
W polskiej lidze tylko raz zdecydowano się na tzw. model szwedzki. W 2005 roku w Ekstralidze po rundzie zasadniczej dwa najlepsze zespoły wskakiwały od razu do półfinału, omijając etap ćwierćfinału, w którym z kolei jechały te z pozycji 3-6. Wygrani dołączali do strefy medalowej, a co ciekawe przegrani jechali jeszcze dwumecz o 5. miejsce. Nigdy później już na taki format w najwyższej lidze w kraju się nie zdecydowano.
Oczywiście, niedawno obowiązywał play-off, w którym pojawiała się instytucja tzw. "lucky losera" (szczęśliwego przegranego). Tegoroczna edycja PGE Ekstraligi była taką trzecią z rzędu, lecz podobnie było już w sezonach 2007-2011. Po fazie zasadniczej czołowa szóstka jechała w ćwierćfinale (1-6, 2-5, 3-4), z której awans do półfinału uzyskiwali zwycięzcy oraz najlepszy przegrany po analizie bilansu spotkań, czyli de facto po utworzeniu małej tabeli.
Osobna kwestia to ściganie o utrzymanie. W latach 2005 oraz 2007-2012 dwie najsłabsze ekipy tabeli części podstawowej jechały dwumecz o utrzymanie, po którym przegrany spadał szczebel niżej, a wygrany (choć też nie zawsze) jechał w barażu. W przyszłym roku po kilkunastu latach taka rywalizacja powróci, co oznacza przedłużenie emocji dla tych, którym wcześniej uciekła możliwość walki o medale.