Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Dla większości polskich kibiców jesteś jeszcze postacią anonimową, ale w tym sezonie zdobyłeś brązowy medal FIM Long Track U23 World Cup, co jest twoim największym sukcesem. Jak wspominasz tamten wieczór w Vechcie?
Mika Meijer, reprezentant Holandii i zawodnik KS Toruń: To prawda, chociaż może nie postrzegam tego w ten sposób. Dla mnie tej nocy liczyło się tylko jedno miejsce - pierwsze. Pokonałem wszystkich rywali w rundzie zasadniczej i czułem się bardzo pewnie w finale. Wiedziałem, że jeśli dobrze wyjdę z pierwszego łuku, wygrana będzie możliwa. Jednak na trzecim łuku pierwszego okrążenia zostałem uderzony przez innego zawodnika i mocno upadłem. Mój motocykl został zniszczony, więc musiałem użyć drugiego, który nie był odpowiedni do warunków na torze. Zanotowałem słaby start i nie byłem w stanie nic zdziałać. Mogę powiedzieć, że wielu ludzi tamtej nocy byłoby zadowolonych, ale ja byłem rozczarowany.
Czyli Jake Mulford i Steven Labouyrie byli do pokonania w finale tamtego turnieju.
Pokonałem ich w rundzie zasadniczej, więc równie dobrze mogłem wygrać z nimi w finale. Jednak tak się nie stało.
Czego twoim zdaniem zabrakło, by zostać mistrzem?
Trochę szczęścia przy pierwszym starcie, aby uniknąć uderzenia. Do tego lepszego startu na zapasowym motocyklu podczas powtórki finału.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę
Awansowałeś również do Grand Prix Longtrack. Niewątpliwie na długich torach, to był dla ciebie bardzo udany sezon. A co możesz powiedzieć o swoich rezultatach i progresie na torach klasycznych?
Uważam, że w 2024 roku bardzo rozwinąłem się na klasycznym żużlu. Mimo że miałem trzy kontrakty (Allsvenskan w Szwecji, U24 Ekstraliga w Polsce oraz 1. Dywizja w Danii), najwięcej startów zaliczyłem w Danii. Osiągnąłem dobre wyniki w wielu międzynarodowych zawodach żużlowych, pokonując zawodników z pierwszej oraz drugiej ligi. Niestety, ani razu nie zostałem powołany do startu w Allsvenskan w tamtym roku, co jest dużym rozczarowaniem dla każdego zawodnika, który chce się rozwijać.
Z dużymi nadziejami związałeś się z KS Apatorem Toruń, ale pojechałeś zaledwie cztery wyścigi. Jesteś rozczarowany?
Oczywiście. Chcę jeździć jak najwięcej, ale już teraz jestem wdzięczny za tę możliwość. Dla Holendra nie jest łatwo startować w polskiej lidze, zwłaszcza że wciąż jestem mało znany na polskiej scenie. Moje cztery biegi przeciwko silnej drużynie z Zielonej Góry były w porządku. Wygrałem swój pierwszy bieg, jednak w jednym z kolejnych, gdy jechałem na drugiej pozycji, upadek sprawił, że straciłem bardzo potrzebne punkty.
Nie otrzymałeś więcej powołań czy walkę o skład przegrałeś na torze?
Czasami miałem kontakt z klubem, ale nie doszło do porozumienia. Będę musiał ponownie udowodnić swoją wartość, aby pokazać, że mogę być kluczowym zawodnikiem w drużynie. To trudne i stresujące dla młodego zawodnika, ale taki właśnie jest żużel.
Kolejny sezon będzie dla ciebie ostatnim w gronie U24. Powalczysz o miejsce w zespole Apatora czy szukasz nowego klubu?
Nie jestem pewien, czy mogę to już powiedzieć, ale mogę zdradzić, że ludzie zobaczą mnie ponownie w Polsce w 2025 roku.
Sytuacja żużla w Holandii z roku na rok jest coraz gorsza, by nie powiedzieć wprost, że staje się ona tragiczna. Uważasz, że jest jakakolwiek nadzieja na to, że kiedyś będzie lepiej?
W 2024 roku w Holandii odbyły się dwa turnieje żużlowe. Oba miały miejsce w Veenoord, gdzie zorganizowano również zawody o Złoty Kask. Pod koniec roku planowano także turniej w Lelystad, jednak został on odwołany z powodu deszczu, a zamiast zawodów odbyły się jedynie treningi. Na kolejne lata istnieją plany rozwoju żużla w Holandii. Może wreszcie pojawia się światełko na końcu długiego i ciemnego tunelu.
Z kolei na długich torach Holandia ma wielu medalistów mistrzostw świata, sukcesy odnosicie również jako reprezentacja. Jak myślisz - czym spowodowana jest taka różnica między żużlem a longtrackiem?
Myślę, że mamy wielu medalistów, ponieważ Polska nie jest zaangażowana w wyścigi na długim torze (śmiech). Jako dzieci dorastaliśmy, jeżdżąc na długim torze i owalach trawiastych. Jest więcej torów, zawodów i różnych klas. Niewielu ludzi chce kupować motocykl żużlowy, by startować tylko w dwóch zawodach rocznie, skoro mogą kupić motocykl na długi tor i wziąć udział w około 15 zawodach rocznie, a do tego mają łatwy dostęp do otwartych turniejów w Niemczech. Nasi zawodnicy na długim torze zawsze byli dobrzy. Kiedy jeden osiąga wysoki poziom, inni chcą być jeszcze lepsi. Niestety w ostatnich dziesięciu latach nie mieliśmy w Holandii poważnego i dobrego żużlowca, który pomógłby innym zawodnikom wejść na wyższy poziom.
Jednak longtrack w Holandii też przeżywa kryzys. Ci doświadczeni powoli kończą ze sportem, a młodych zawodników brak...
Tak, niestety to prawda. Problemy ekonomiczne i rozwój młodzieży stanowią poważne wyzwanie. Wyścigi na długim torze bywają czasami bardzo kosztownym sportem. Wielu młodym talentom brakuje odpowiedniego wsparcia, aby mogli się rozwijać, a po kilku latach tracą zainteresowanie i rezygnują z dalszej kariery.
A trudno jest być żużlowcem w Holandii? Możesz liczyć na wsparcie jakichś sponsorów Wzbudzasz zainteresowanie lokalnych mediów swoimi sukcesami?
Gdybym został w Holandii, nigdy nie osiągnąłbym poziomu, na którym jestem obecnie. Muszę często podróżować za granicę, aby się rozwijać i uczyć, nie tylko od samego siebie, ale i od innych zawodników. To jednak oczywiście wiąże się z dużymi kosztami i pochłania mnóstwo czasu. Mam kilku sponsorów, za których wsparcie jestem bardzo wdzięczny. Dzięki temu, że się rozwijam i czasami wchodzę na wyższy poziom, lokalne media również zaczynają się mną interesować. To nie tylko korzystne dla mojego wizerunku i nazwiska, ale również dla promocji żużla w Holandii.
Z samego sportu jednak trudno byłoby ci wyżyć. Czym zajmujesz się poza sezonem, jak i w okresie, kiedy nie masz żadnych startów?
Dwa lata temu ukończyłem studia licencjackie. Obecnie pracuję na pełen etat jako planista. Oznacza to wiele godzin spędzonych za biurkiem każdego tygodnia, co nie zawsze jest łatwe dla kogoś, kto uwielbia adrenalinę. Mam nadzieję, że uda mi się pogodzić pracę z nowym sezonem żużlowym.
A ty dziś bardziej skupiasz się na żużlu czy jednak biorąc pod uwagę wyniki koncentrujesz się na longtracku?
Wciąż bardziej skupiam się na swojej karierze w żużlu niż na wyścigach na długim torze. Uważam, że jeśli będę dobrym żużlowcem, to automatycznie będę również dobrym zawodnikiem na długim torze. W drugą stronę to nie działa tak samo.
Czego ci życzyć na sezon 2025?
Mam nadzieję na udany i wolny od kontuzji sezon z dużą liczbą startów i wieloma meczami w całej Europie. Liczę, że spotkam wielu kibiców na różnych torach i że każdy będzie czerpał przyjemność z oglądania mojej jazdy.