W przyszłorocznych zawodach nie będzie bronił tytułu Leigh Adams. Wyczerpujący sezon i obowiązki rodzinne złożyły się na usprawiedliwienie jego nieobecności. To dobrze i źle dla całego cyklu. Dobrze, ponieważ kilku młodszych zwietrzy swoja szanse. Natomiast źle to wygląda ze strony szkoleniowej. Kapitan Swindon to fachowiec i doskonały egzaminator nowej fali krajowego speedwaya.
Przewidzieć wyniki cyklu będzie trudniej niż ponowne ułożenie sześciokolorowej kostki Rubika. Stawka zawodników jest znacznie rozproszona na czele z głównym faworytem, grupa pościgowa, średniakami i młodzieżą, która niewiele jeszcze w kraju osiągnęła w najważniejszych imprezach.
Kiedy Chris Holder sięgał dwa lata temu po swój pierwszy tytuł zaliczany, był do szerszego grona faworytów. Obecnie jest zdecydowanym faworytem. Nowy salonowiec serii Grand Prix potrzebuje mocnego wejścia w sezon 2010. Jeszcze w Coventry po wywalczeniu awansu sprecyzował plany minimum utrzymania się w cyklu na kolejny rok. Nie ulega wątpliwości, że Holder góruje nad przeciwnikami. Po powrocie z Europy wygrał do tej pory jedne zawody. Po porażkach z Darcy Wardem i Samem Mastersem w Tamworth i Newcastle wyrównał loty na torze w Gosford i w turnieju Transcrete Silver Helmet był już sobą. Oznacza to, że przygotowania zmierzają w dobrym kierunku i zaniedbania ubiegłego roku nie powinny się powtórzyć. Stoi przed szansa zamiany srebra na złoto. Każdy inny wynik zaliczony zostanie do niespodzianki sporego kalibru.
Troy Batchelor sfinalizował dosyć szczęśliwie swój transfer ze Swindon do Peterborough. Ubiegłego sezonu nie może zaliczyć do udanych. Kontuzja, jazda w kratkę i utrata miejsca w macierzystym klubie na rzecz Mateja Zagara, pozwoliła mu jednak na przekroczenie średniej siedmiu punktów na mecz. Powrócił do kraju w połowie grudnia i nie wyjechał jeszcze na tor. Jego forma jest zatem duża niewiadoma. Troy ma wciąż niewyrównane rachunki z Holderem. Dominował zdecydowanie w rozgrywkach do lat 16, aby później często przegrywać w walce o najwyższe stawki... Queenslandczyk pała żądzą rewanżu, ale czy wystarczy profesjonalizmu, aby poważniej zagrozić Chrisowi? Miejscowa publiczność od kilku lat nieprzerwanie czeka na wykorzystanie pełni jego potencjału.
Po nieudanej probie awansu do Grand Prix Challenge w Coventry Rory Schlein szuka ponownie szansy startu w eliminacjach. Musi więc wziąć udział w krajowym czempionacie. Południowy Australijczyk rodem z Darwin nie może być do końca zadowolony z osiągniętych rezultatów. Co prawda miał przyzwoitą końcówkę sezonu, ale niedosyt pozostał. Jest jak do tej pory dwukrotnym brązowym medalistą. Przed nim szalenie trudne wyzwanie, aby stanąć na podium... Może zadowolić się raczej premiowanym selekcją miejscem, uprawniającym do reprezentowania barw narodowych i zabraknie mu dalszej motywacji.
Darcy Ward przebojem wdarł się do ścisłego grona reprezentantów kraju. Jego wizytówką jest nieustępliwość. Zaliczył debiut marzenie na arenie międzynarodowej. W ubiegłym roku musiał walczyć o miejsce w mistrzostwach poprzez eliminacje, teraz był jednym z pierwszych rozstawionych w podstawowej dziesiątce. W nowym sezonie pokonał Holdera w finale stanowych mistrzostw Nowej Południowej Walii, ale uległ Joshowi Auty na własnych śmieciach w North Brisbane. Jeśli utrzyma skuteczność w ciągu trzech rund może wywalczyć swój pierwszy medal.
Jason Doyle pechowo zakończył start w IMA 2009 upadkiem na torze w Mildurze. Jeździł rewelacyjnie i to on był najpoważniejszym konkurentem Adamsa do czasu kontuzji barku. Powrócił po rocznej rekonwalescencji startując w kilku turniejach ze zmiennym szczęściem. Niezadowolony z pracy sprzętu sięgnął po pomoc szwedzkiego tunera Jana Anderssona, sprowadzając silnik przystosowany jego zdaniem bardziej do warunków australijskich. Będzie mu niezwykle ciężko powrócić do dyspozycji sprzed roku w tak krótkim czasie. Obiekty, na których rozegrane zostaną mistrzostwa zna bardzo dobrze. Podium może być za daleko, ale miejsce premiowane startem w eliminacjach do GP 2010 jest w zasięgu reki.
Elita australijska rezygnując ze startu w IMA pozostawiła młodszych pod opieka Marka Lemona. Osiemnastolecie startów w Anglii obchodził w połowie września, organizując swój testimonial na torze Somerset. Zaczynał jeździć na żużlu w czasach, kiedy liczna grupa pozostałych uczestników była w fazie planowania. W latach 1993-95 nie otrzymał pozwolenia na prace w Anglii, co zastopowało jego rozwój... Na taryfę ulgową liczyć nie może. To będzie trudny sprawdzian dla mildurianina. Mark miał zwykle kłopoty kondycyjne w okolicach początków stycznia. Nie jest kandydatem do podium, ale dorzuci trochę potrzebnego doświadczenia. Miejsce w pierwszej szóstce powinno go w zupełności satysfakcjonować.
Z nowymi nadziejami przystąpił do sezonu Tyron Proctor. Jeden cel już zrealizował, sięgając po pierwszą mistrzowską koronę w stanowych mistrzostwach Victorii. W IMA chce się znaleźć w dwóch finałach. To ambitne zamierzenie biorąc pod uwagę siłę przeciwników. Walka z najlepszymi pozwoliłaby mu poprawić siódmą lokatę z ubiegłej edycji mistrzostw. Kłopotów pretendentom do podium nie powinien jednak sprawiać. Brak mu doświadczenia Elite League, co w tryptyku liczyć się będzie najbardziej.
Cameron Woodward rozpoczął krajowy sezon od problemów z odebraniem sprzętowej przesyłki ze Szkocji. Przygotowany nie w pełni do mistrzostw swojego stanu przegrał finał na rzecz Proctora na torze w Broadford. Mildurianin nie spełnia do tej pory pokładanych w nim nadziei. Otoczony dobrym zespołem w swoim obozie na czele z ojcem Rossem często się dekoncentruje. Lata jazdy w Elite League powinny zacząć procentować.
Cory Gathercole stanowi grupę środka i skoncentrować powinien się raczej na obronie punktów przed atakującą młodzieżą. Nawet optymiści będą mieli problem wskazać pozytywy jakie mógłby wnieść do przyszłorocznej rywalizacji. Stać go jednak na przebłyski formy, które warte będą dłuższego zapamiętania. Mildurianin nie wziął udziału w mistrzostwach stanowych z powodu opóźnień związanych z odbiorem sprzętu z Europy.
O dużym szczęściu może mówić Sam Masters. Nie byłoby go w rozstawionej dziesiątce, jeśli dokonano by selekcji przed mistrzostwami stanu Nowej Południowej Walii. Zwycięstwo nad Holderem w Tamworth zwróciło oczy komisji na osiemnastolatka. Speedway Commission brała raczej pod uwagę kandydatury Justina Sedgmena i Josha Grajczonka. Sam potrafił jednak uciszyć szum niezadowolenia pokonując aktualnego wicemistrza kraju tydzień później w Newcastle. Masters spóźnił swój wyjazd do Anglii o dwa lata. Dominował wyraźnie w zawodach rozgrywanych pod nieobecność czołówki. Zadaniem debiutanta w IMA będzie obrona dziesiątej pozycji przyznanej mu z urzędu.
Robert Księżak nie był zaliczany do grona faworytów eliminacji rozegranych w przedostatni dzień 2009 roku, a mimo wszystko swoimi błyskotliwymi wyjściami spod taśmy pokonał rywali. Jeździł bardzo rozważnie. Było to jego pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i zasłużenie awansował do cyklu IMA. Do tej pory stanął na trzecim stopniu podium w Jack Young Cup w Adelajdzie i dzień później był tuz za Joshem Auty w Riverland Solo Championship w Renmark. Robert wraca do walki o najwyższe cele po rocznej przerwie. W 2008 roku uplasował się ostatecznie na ósmej pozycji. Ma szanse dobrymi występami wymazać niepowodzenia letnich, europejskich miesięcy.
O krok od selekcji był Justin Sedgmen. W ubiegłym roku dotarł do finałów poprzez eliminacje w Gosford. Obecnie wykorzystał atut własnego toru w Mildurze i uzyskał przepustkę do dalszych startów. Będzie po raz drugi rywalizował w IMA. W minionym sezonie debiutował w barwach Australii w rundzie kwalifikacyjnej Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów w Abensbergu. Indywidualnie był o krok od zakwalifikowania do finału IMŚJ odpadając w półfinale w Kumli.
Josh Grajczonek poradził sobie z presją awansu w Mildurze. Znalazł się finałach po raz pierwszy bez przydzielonego miejsca. To był dobry występ po spokojnym początku sezonu. Josh jeździł do tej pory nieskutecznie, nie notując zwycięstw z markowymi przeciwnikami. Co więcej przegrywał z teoretycznie słabszymi, jak chociażby z Tysonem Nelsonem w mistrzostwach Queensland do lat 21. Celem mieszkańca Townsville jest podjęcie walki o pierwszą dziesiątkę.
Sprawca dużej niespodzianki w eliminacjach był siedemnastoletni Alex Davies. Czwarte miejsce jest jak do tej pory największym sukcesem zawodnika z Morpeth. Wkrótce dołączy do drużyny King's Lynn idąc śladami ojca Stephena. W przerwie zimowej był najlepszym zawodnikiem Nowej Południowej Walii w test-meczach przeciwko reprezentacji Queensland. Jest aktualnym wicemistrzem stanu do lat 21. W finale uległ tylko Samowi Mastersowi. Debiutant pragnie powalczyć o coś więcej niż końcówkę klasyfikacji.
Josh Auty zastąpił ze skutkiem kontuzjowanego Kozze Smitha w Mildurze. Uzbierał dziesięć punktów. W Australii znalazł się dzięki pomocy Fundacji im. Darrena i Sharon Boococków sponsorującej utalentowanych zawodników. Josh ma na koncie praktycznie same zwycięstwa do tej pory na Antypodach. Do bardziej prestiżowych zaliczyć trzeba mistrzostwo stanu Queensland seniorów i juniorów oraz Jack Young Cup. Anglik ma szanse uplasować się w pierwszej dziesiątce i nieraz zaskoczy przeciwników.
Tor w Mildurze okazał się szczęśliwy dla Jamesa Holdera. Ostatnią szósta pozycję, premiowaną awansem wywalczył dopiero w wyścigu dodatkowym. Po przegranym starcie mądrym atakiem na drugim łuku wydarł zwycięstwo z rąk Joe Hainesa. Starszy z braci Holderów już kilkakrotnie pukał do bram finałów IMA. Praktycznie przez całą swoją dotychczasową karierę pozostaje w cieniu młodszego brata - Chrisa. Umiejętności mogą wydać się jednak za małe, aby przypomnieć lokalnej, żużlowej społeczności o swoim istnieniu...
Nie dojdzie do wstrząsów i przetasowań w narodowych mistrzostwach. Czołówka młodego pokolenia systematycznie się stabilizuje. Miejscowi mistrzowie powoli schodzą ze sceny ze względu na emerytalne plany, albo też z własnego wyboru nie przejawiają chęci udziału w imprezie sezonu. Młodsi z konieczności uwalniają legendę "złotej dekady" australijskiego speedwaya w przyśpieszonym tempie. Wtedy nie łatwo o skuteczność. Wymiana pokoleniowa winna odbywać się z udziałem doświadczonych. Zaplecze jest przyzwoite, ale budowa drużyny trwa latami. Niepokojący jest też fakt wycofania się z rywalizacji kilku z bardziej uzdolnionych, jak chociażby Richarda Sweetmana, Hugh Skidmore'a, Michaela Penfolda czy Aarona Summersa. Turnieje tracą powoli na prestiżu, nagrody pieniężne nie mogą rywalizować z europejskimi.
Holder ma za mało klasowych konkurentów, aby włączyć przedni napęd. Jak pokazał początek sezonu, jest do pokonania. Rzecz w tym, czy co niektórzy z dużym potencjałem za łatwo nie zrezygnują i odpuszczą.