Spotkanie derbowe pomiędzy Stelmet Falubazem Zielona Góra a Gezet Stalą Gorzów rozpoczęło się z dużym opóźnieniem. Wpływ na to miała pogoda oraz plandeka, która miała zabezpieczać owal przed opadami. Gdy jeden problem został zażegnany i zawodnicy mieli wyjechać na próbę toru, pojawił się niespodziewany kolejny kłopot.
Kibice Falubazu zaprezentowali oprawę pirotechniczną, podczas której ucierpiała dmuchana banda - z jednego z segmentów uszło powietrze. Konieczna była jego wymiana. W trakcie tej operacji doszło do zaskakującego odkrycia.
- Otrzymałem informację, że podczas demontażu jednego z segmentów bandy dmuchanej zostały znalezione środki pirotechniczne - przekazał Piotr Kaczorek na antenie Canal+.
Sprawą błyskawicznie zajęła się policja, którą o zdarzeniu poinformował sędzia zawodów, Paweł Słupski. - Policja zabezpieczyła te materiały pirotechniczne. Zostały one odpalone zdalnie. Pracownicy firmy Rekord, która produkuje sygnał telewizyjny dla Canal+ i PGE Ekstraligi, znaleźli nadajniki. Ktoś z trybun najwidoczniej zrobił takiego "psikusa" - uzupełnił informację Łukasz Benz.
Ostatecznie Derby Ziemi Lubuskiej rozpoczęły się z ponad 40-minutowym opóźnieniem.
ZOBACZ WIDEO: Mistrz olimpijski fanatykiem żużla. "Za Rybnikiem jeździłem po całej Polsce"