Cudów nie ma, czyli po meczu we Wrocławiu powiedzieli

46:47 takim wynikiem zakończył się pojedynek na torze Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu pomiędzy miejscowym Atlasem a Unią Leszno. Skazywani na porażkę żużlowcy z Dolnego Śląska o mało nie sprawili niespodzianki pokonując faworyzowaną ekipę gości. O wszystkim zdecydował ostatni wyścig meczu, w którym punkty na wagę zwycięstwa zdobył dla Unii Leszno Adam Shields. Po meczu zawodnicy obu drużyn powiedzieli...

Marek Cieślak (trener Atlasu Wrocław): Cudów nie ma. Brakuje nam trzeciego dobrze punktującego zawodnika. Jak się taki w drużynie znajdzie będziemy wygrywać. Dzisiaj ładnie pojechał Węgrzyk, słabo Jeleniewski i Słaboń. Cóż mogę powiedzieć o ich postawie ? Przecież było wszystko widać na torze. Szansa na wygraną była i w nią wierzyliśmy. Ostatnie biegi ułożyły się po naszej myśli, to znaczy gdybyśmy je wygrali podwójnie wygralibyśmy jednym punktem. W ostatnim biegu mieliśmy dobre pola startowe, Tomek Jędrzejak jechał od wewnętrznej i gdyby nie mały błąd na starcie to zamknęlibyśmy leszczynian w pierwszym łuku i przywieźlibyśmy zwycięstwo. Stało się inaczej. Teraz przygotowujemy się do meczu z Zieloną Górą. Składu nie zmienię bo nie mam na kogo.

Tomasz Jedrzejak – Atlas Wrocław - 14 (1,3,2,1,6!,1): Do końca wierzyliśmy w zwycięstwo. W ostatnim biegu popełniłem błąd, trochę na starcie podniosło mnie do góry i musiałem potem gonić. Jednak nic z tego nie wyszło i ostatecznie przegraliśmy jednym punktem. Szkoda, naprawdę szkoda bo była szansa na wygraną. Nie ma co ukrywać, bo to widać gołym okiem że brakuje nam jeszcze jednego równo punktującego zawodnika. Jak takiego będziemy mieć to będziemy wygrywać. Dzisiaj ładnie pojechali Mariusz Węgrzyk i Maciek Janowski. Oby w kolejnym meczu było podobnie i może uda się zwyciężyć. ZKŻ to co prawda nie Unia, ale to na pewno groźna drużyna. Oni podobnie jak my potrzebują punktów więc łatwo z nimi nie będzie, ale wszystko zweryfikuje tor.

Mariusz Węgrzyk – Atlas Wroclaw - 8+2 (0,2,1*,3,2*): Nie wyszedł mi w zasadzie tylko pierwszy bieg, potem było już nieźle. Szkoda tylko, że przegraliśmy choć tak naprawdę Unia była dzisiaj od nas lepsza i zasłużyła sobie na zwycięstwo. Staram się jak mogę żeby było lepiej trenuję, poprawiam i mam nadzieję, że wreszcie zapunktuję jak należy. Dostałem szansę na pokazanie się w Atlasie i na pewno będę starał się ją jak najlepiej wykorzystać, oczywiście z pożytkiem dla drużyny. Mecz z Unią się skończył ale za dwa dni mamy kolejny, z Zieloną Górą. Myślę, że jak wszystko się wreszcie drużynie ułoży to sobie poradzimy z nimi i to my będziemy się cieszyć ze zwycięstwa.

Krzysztof Kasprzak – Unia Leszno - 11 (3,3,3,2,0): Na początku wydawało się, że bez problemu poradzimy sobie z Atlasem. Ale w końcówce nie wiem czy się zdekoncentrowaliśmy czy z innego powodu, ale coś się w nas zacięło i zrobiło się gorąco. Na szczęście wygraliśmy. Jestem z siebie zadowolony choć byłbym bardziej gdyby nie ostatni wyścig, który decydował o wyniku. Miałem drugie pole, między dwójką wrocławian. Liczyłem na dobry start, bo wcześniej dobrze wychodziłem spod taśmy. Tym razem się jednak nie udało. Dobrze, że Adam Shields nie zawiódł i dowiózł punkty na wagę zwycięstwa.

Adam Shields – Unia Leszno - 11+1 (3,3,2,1*,2): Cieszę się, że nie zawiodłem kolegów z drużyny i kibiców którzy nas dopingowali we Wrocławiu. Jeździło mi się naprawdę dobrze. Miałem szybkie motocykle i dobrze startowałem, to był klucz do sukcesu. Nie będę kłamał, do ostatniego biegu wyjeżdżałem z małą obawą, gdyż Atlas się zmobilizował i w poprzednim wyścigu odrobił dużo punktów do nas. Ale tak jak mówiłem miałem szybki motocykl, dobrze wystartowałem i przyjechałem drugi, co dało nam zwycięstwo. Bardzo się z tego cieszę.

Komentarze (0)