Kilka dni temu w szwedzkim środowisku pojawiły się głosy mówiące o zmianach w sztabie szkoleniowym Vastervik Speedway. Jako pierwsi informację potwierdzili dziennikarze "Vastervik Tidningen". Morgan Andersson, choć miał ważną umowę z klubem i chciał kontynuować współpracę, to został właśnie bez pracy.
"VT" przekazało, że Andersson został zwolniony, a we wtorek był jego ostatni dzień w pracy, po czym opuścił on swoje biuro na stadionie. - To część gry - rzucił w kierunku dziennikarzy, odsyłając ich do klubu, a konkretniej kazał czekać na komunikat prasowy w tej sprawie.
Zobacz wideo: Żużel. Subiektywny ranking PGE Ekstraligi. TOPlista 18. kolejki
"Morgan od dłuższego czasu podkreślał, że jest gotów wypełnić kontrakt obowiązujący do końca sezonu 2026. Jednocześnie mamy świadomość, że środowisko żużlowe jest niewielkie, a znalezienie odpowiedniego następcy w krótkim czasie stanowi wyzwanie. Dlatego zarząd postanowił działać już teraz, aby zapewnić klubowi długofalową stabilizację" - czytamy w oświadczeniu działaczy Vastervik Speedway.
Zarząd klubu poinformował, że decyzja została podjęta wraz z menedżerem, który miał w pełni rozumieć potrzebę wcześniejszego planowania przyszłości. - Morgan wniósł ogromnie wiele do Vastervik Speedway i całej naszej społeczności. Jesteśmy wdzięczni za jego wkład i życzymy mu powodzenia w dalszej drodze - powiedział prezes Niclas Wallander.
Słaba była forma komunikacji decyzji zarządu względem menedżera. - Nie wiedziałem nic. W poniedziałek o 8 rano dostałem maila i spadło to na mnie, jak grom z jasnego nieba. Powiedziałem, że chcę zostać i oni to wiedzieli. To jednak decyzja prezesa i zarządu. Nie mam na nią wpływu - mówił w rozmowie z dagensvimmerby.se.