Karnety na Betard nie w lutym

W ostatnich dniach coraz więcej ligowych klubów ustala ceny oraz rozpoczyna dystrybucję karnetów na nowy sezon. I nie ma się co prezesom dziwić. Wszak kibic "karnetowy" jest dla każdego klubu najcenniejszy. Płaci z góry za wszystkie mecze, a ponadto jeszcze przed sezonem daje klubowemu skarbnikowi wiedzę o zapewnionym już zysku. Zdają sobie z tego sprawę także we Wrocławiu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Niestety, nie prowadzimy w tej chwili sprzedaży karnetów na nowy sezon. Prosimy zapytać na początku marca, wtedy już będą - tak krótko i treściwie poinformowano nas we wrocławskim klubie. Głosem dość zniecierpliwionym, dodajmy. Znaczy: nie byliśmy pierwszymi pytającymi o "nieszczęsne" karnety. Ale i nie bez przyczyny pytaliśmy.

Niedawno w wypowiedzi dla lokalnych mediów prokurent WTS-u Krystyna Kloc niepewną początkowo sytuacją z remontem toru wytłumaczyła dotychczasowe wstrzymywanie się przez klub z dystrybucją karnetów, ale zapowiedziała również, iż od 15 lutego ruszy ich sprzedaż. Mrozy puściły, roboty ruszyły, dlaczego więc dystrybucję ponownie wstrzymano?

Zapewne z tego samego co wcześniej powodu. Optymizm optymizmem, ale patrząc na obecny stan toru na Stadionie Olimpijskim, dziwić się specjalnie takiej informacji nie należy. Wszak karnet to zobowiązanie. A trudno przypuszczać, żeby kibic kupujący karnet na mecz Wrocławskiego (podkreślmy) Towarzystwa Sportowego, bez szemrania zechciał na rzeczony mecz udać się do Rawicza czy choćby Ostrowa. Zwrot pieniędzy to z kolei problem.

Być może jest też jednak drugie wyjaśnienie. Oto bowiem ćwierkają ostatnio wrocławskie wróble o trwających i mogących przynieść spore zmiany rozmowach z nowymi potencjalnymi sponsorami wrocławskiego żużla. Nowymi - starymi, dodajmy. Firmy Hasco-Lek oraz Germaz są bowiem wrocławskim kibicom doskonale znane. Ta pierwsza długo pełniła rolę indywidualnego sponsora Jasona Crumpa, druga zaś z wrocławskim żużlem związana była jeszcze w czasach złotej drużyny trenera Ryszarda Nieścieruka. Czy obie firmy powrócą na poważnie do speedwaya? Jeżeli tak, to ich prezesi, koneserzy żużla, nie zechcą być tylko "malowanymi sponsorami". Wpływu na politykę transferową klubu, siłą rzeczy, w najbliższym czasie mieć już nie będą. Na politykę finansową - i owszem. Do sprawy jeszcze powrócimy.

Źródło artykułu: