Muzyka, film i przyjacielska atmosfera - po oficjalnej prezentacji Marmy Hadykówki Rzeszów

Sobotni dzień dla kibiców żużla w Rzeszowie z pewnością był bardzo emocjonujący. O godzinie 14:00 fani "czarnego sportu" w stolicy Podkarpacia mieli okazję do obejrzenia pojedynku sparingowego Marmy Hadykówki Rzeszów z Tauronem Azotami Tarnów. Wieczorem, kolejną dawkę emocji sympatykom "Żurawi" dostarczyła oficjalna prezentacja drużyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Prezentacja Marmy Hadykówki Rzeszów rozpoczęła się w kinie Helios o godzinie 19:30. Pierwotnie zarząd rzeszowskiej ekipy, podczas sobotniego wieczoru, planował zaprezentowanie kibicom wszystkich swoich zawodników. W kinie Helios nie zjawił się jednak wychowanek "Żurawi", Dawid Lampart, który w tym samym czasie startował w inaugurującym rozgrywki Elite League meczu, reprezentując barwy Eastbourne Eagles. W Rzeszowie nie pojawił się również uczestnik cyklu Grand Prix, Chris Harris, który od kilku dni bierze udział w turniejach żużlowych na torach Wielkiej Brytanii. W mieście nad Wisłokiem zabrakło także Ludviga Lindgrena, Ryana Fishera i Rafała Okoniewskiego, który mimo startu podczas sparingu z ekipą "Jaskółek", nie zdołał wziąć udziału w prezentacji ze względu na długą podróż do Leszna na niedzielny start w Memoriale Alfreda Smoczyka.

Na wstępie oficjalnej prezentacji drużyny kibicom zaprezentował się zespół Sherion. Po trzech "kawałkach" zagranych przez rzeszowską kapelę, fani ekipy z Podkarpacia mieli okazję do obejrzenia krótkiego filmiku, przedstawiającego zmagania "Żurawi" i ich pamiętne biegi w minionych sezonach.

Główna część prezentacji zespołu z Rzeszowa rozpoczęła się od kilku słów pani prezes Marty Półtorak oraz właściciela firmy Hadykówka, pana Tomasza Kraski. Następnie głos zabrał wiceprezydent Rzeszowa, pan Marek Ustrobiński, który przeczytał okolicznościowy list wystosowany przez prezydenta stolicy województwa podkarpackiego, pana Tadeusza Ferenca.

Po kilku słowach wstępu, rzeszowskim sympatykom przedstawieni zostali kolejno: menedżer drużyny Jacek Ziółkowski, kapitan zespołu Maciej Kuciapa, kreowany na lidera Marmy Hadykówki Lee Richardson, Szwed Mikael Max, Łukasz Kret, Australijczyk Hugh Skidmore i trener klubu z Rzeszowa Dariusz Śledź. Bohaterom wieczoru zadawane były pytania dotyczące sezonu 2010.

Menedżer Marmy Hadykówki, Jacek Ziółkowski wspomniał o kilku istotnych zmianach w regulaminie rozgrywek I ligi. - Najważniejszą zmianą dla nas jest wycofanie jokera, którego byłem zwolennikiem, ponieważ udało mi się kilka razy wykorzystać tą zagrywkę. Zamiast jokera jest podwójna zmiana taktyczna, nie będzie również ósmego zawodnika, a poza tym cztery okrążenia - zawsze w lewo. - mówił. Kierownik "Żurawi" obstawił także, że po czternastu meczach ligowych, w pierwszej czwórce rozgrywek I-ligowych znajdą się ekipy z Gniezna, Grudziądza, Rybnika i Rzeszowa.

Maciej Kuciapa, kapitan Marmy Hadykówki opowiadał m.in. o przygotowaniach do sezonu. Zawodnik oznajmił, że jego sprzętem opiekować się będzie miejscowy mechanik, pan Ryszard Piela. Jak popularny "Ciapek" ocenił swoją formę na początku rozgrywek. - Forma jest i była (śmiech). Cały czas mam jednak problemy ze startem i pracuję nad tym od kilku treningów. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie dogram to i do meczu w Miszkolcu będę dobrze przygotowany, tam jest typowy tor startowy, więc liczę, że uda mi się poprawić wyjścia spod taśmy.

Lee Richardson przyznał, że czuje presję ciążącą na nim, jednak cieszy się z tego, gdyż jak sam powiedział, wysokie ciśnienie pozwoli mu na osiągnięcie lepszych rezultatów i większą mobilizację przed każdym swoim startem. Czy Brytyjczyk zna najbardziej popularne potrawy w Polsce? - Nie za bardzo. Ale ja jem wszystko także to nie będzie problem - rozbawił widzów "Rico".

Kolejnym jeźdźcem, który zaprezentował się zgromadzonym w jednej z sal kina Helios kibicom był Mikael Max. Dlaczego Szwed zdecydował się na pozostanie w klubie znad Wisłoka? - Jestem szczęśliwy jeżdżąc w plastronie zespołu z Rzeszowa. Poznałem tutaj wspaniałych ludzi, bardzo lubię Darka Śledzia. W Rzeszowie jest świetny tor, wszystko co mogę powiedzieć o tym klubie to same pozytywy.

Łukasz Kret i Hugh Skidmore również zostali przedstawieni fanom "czarnego sportu" w Rzeszowie. Ten pierwszy zapowiedział walkę o skład Marmy Hadykówki, natomiast Skidmore porównał owal przy ul. Hetmańskiej do toru w Sheffield, który również jest długi i szeroki. Australijczyk dodał, że liczy na stałe miejsce w polskim zespole.

Ostatnim, który stanął na podwyższeniu sali kinowej był Dariusz Śledź, trener rzeszowian. "Rybka" przyznał, że obawia się sezonu 2010. - Wszyscy się obawiamy tego sezonu, kibice chyba również. Sezon będzie bardzo trudny ponieważ jasno postawiliśmy sobie cel - chcemy wywalczyć awans i tego nie ukrywamy. Jaki jest typ Dariusza Śledzia na pierwszą czwórkę po sezonie zasadniczym? - Rzeszów! Rzeszów razy cztery. - odpowiedział były żużlowiec.

Ostatnie słowa sobotniej prezentacji należały do prezes Marty Półtorak. - Chciałabym wszystkim państwu serdecznie podziękować za dzisiejszy wieczór. Dziękuję za to, że znaleźliście czas i ochotę żeby tu przyjść i bawić się razem z nami. Liczę, że będziemy spotykać się razem na stadionie, że będziemy wzajemnie sobie pomagać i trzymać kciuki, robić wszystko żeby awansować - zakończyła szefowa rzeszowskiego żużla.

Ostatnim akcentem sobotniego wieczoru był obsypany Oskarami film "W pułapce wojny", który kibice chętnie obejrzeli wraz z zawodnikami i zarządem klubu.

Źródło artykułu: