Syn idący w ślady ojca to dość powszechne zjawisko w żużlu. Powszechny jest również fakt, że starszy z duetu denerwuje się o zdrowie młodszego. W przypadku rodziny Gustafssonów jest nieco inaczej. - W większości przypadków nie mam najmniejszych powodów do stresu - przyznał Henrik w rozmowie z Przeglądem Sportowym. - Przyzwyczaiłem się do tego, że wybrał ukochany przeze mnie sport. Od początku speedway go fascynował. Kiedy miał trzy latka już jeździł na motorku. Wiem, że młodych czasem ponosi brawura, ale on jeździ rozsądnie. Dobrze panuje nad motorem. Po prostu oszczędza mi nerwów (śmiech). Ma fajny styl jazdy, ale musi go ciągle udoskonalać.
Simon w przerwie między sezonami wykonał ogromny skok - z II ligi do Speedway Ekstraligi. - Wydaje mi się, że postąpił słusznie podpisując kontrakt z klubem Ekstraligi. Wcześniej obaj jeździliśmy w drugoligowym Orle Łódź. Teraz awansował na zdecydowanie wyższy poziom. W Gorzowie ma się od kogo uczyć. Nicki Pedersen i Tomasz Gollob to klasa światowa, a Simon jest chłonny nauki. Potrafi podpatrywać, słuchać i wyciągać wnioski - zapewnił starszy z Gustafssonów.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.