Piotr Rembas: To był dla mnie szok

Piotr Rembas w sezonie 2010 reprezentuje barwy pilskiej Polonii i już w pierwszym spotkaniu udowodnił swoją przydatność do drużyny. W wyjazdowym meczu z Kolejarzem Rawicz wystąpił w sześciu gonitwach, zdobywając 12 punktów i dwa bonusy, jednak nie uchroniło to jego drużyny przed minimalną porażką.

Sezon 2010 rozpoczął się niezwykle udanie dla Piotra Rembasa. Co prawda jego drużyna minimalnie przegrała wyjazdowe spotkanie z Kolejarzem Rawicz, jednak sam zawodnik może śmiało powiedzieć, że on w tym meczu nie zawiódł, a wręcz przeciwnie - zaprezentował się bardzo dobrze. Mimo wszystko nowy nabytek pilskiej Polonii czuje po spotkaniu lekki niedosyt i uważa, że ten mecz był do wygrania. - Z mojego występu jestem zadowolony. Swoje odjechałem, a może nawet więcej. Liczyłem na dobry występ i się udało. Szkoda tylko, że drużyna nie wygrała. Od początku mieliśmy dziwną sytuację, bo z naszego zespołu został wyeliminowany Andriej Korolew. Wiedzieliśmy, że będzie nam bardzo ciężko i zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy jechali po sześć razy. Później defekt na prowadzeniu miał Aleksiej Charczenko no i ten czternasty wyścig, gdzie został praktycznie tylko ostatni łuk Mateuszowi Mikorskiemu, ale upadł i minimalnie przegraliśmy. Moim zdaniem ten mecz był do wygrania. Nie mamy pretensji do Mateusza Mikorskiego. Chciał najlepiej jak mógł. Jechał bardzo ładnie prawie całe cztery okrążenia, ale na prostej zahaczył o bandę. Stracił tę pozycję, ale dobrze, że nic się nie stało i wstał o własnych siłach. To jest najważniejsze.

W drugiej kolejce pilską Polonię czeka spotkanie na swoim torze z drużyną KSM Krosno. Wychowanek gorzowskiej Stali zdaje sobie sprawę, że jego drużynę stać na zwycięstwo, ale jednocześnie podkreśla, że będzie to wymagało sporego wysiłku. - Wiadomo, że nie będzie to łatwy mecz. W tej lidze nie ma już takich spotkań, że wszystko idzie z górki i wygrywa się 60:30. Będzie to zacięty pojedynek. Krosno jedzie na czarnym torze, my też mamy czarny tor i są to chyba jedyne takie nawierzchnie w lidze. Naszym celem jest wygrać ten mecz, ale zdajemy sobie sprawę, że nie będzie nam łatwo. Na koniec tego tygodnia będziemy mieli treningi, być może dołączy do nas Simon Stead, a z pewnością będzie Andriej Korolew, czyli ten skład będzie mocniejszy i myślę, że wygramy te zawody. Ja oczywiście chcę wypaść jak najlepiej, ale najważniejsze aby wygrała drużyna. Nie mam określonej ilości punktów, którą muszę zdobyć. Wystarczy taka, aby wygrać zawody i żeby wszyscy byli zadowoleni. Po meczu w Rawiczu nie czuję na sobie presji, a wręcz przeciwnie - bo po takim występie bardziej w siebie wierzę i wiem, że jest wszystko dobrze poukładane, a to trzeba wykorzystywać. Obecnie mam jeszcze jeden silnik do sprawdzenia i będę chciał jeszcze lepiej się przygotować. Nie wiem jak to się potoczy i wszystko okaże się pod koniec tygodnia.

Piotr Rembas nie ukrywa, że podczas ostatniego meczu czuł wsparcie pilskich kibiców, których w Rawiczu zjawiło się prawie dwustu. - Jestem pod wrażeniem, że na drugoligowe zawody przyjeżdża taka rzesza kibiców. To był dla mnie szok i pierwszy raz widziałem coś takiego. Na takim meczu jest całkiem inaczej - aż chce się jeździł. Dla tych kibiców warto dawać z siebie wszystko, aby się tak cieszyli jak ostatnio, mimo że był to mecz przegrany.

Komentarze (0)