Piotr Rembas: To był dla mnie szok

Piotr Rembas w sezonie 2010 reprezentuje barwy pilskiej Polonii i już w pierwszym spotkaniu udowodnił swoją przydatność do drużyny. W wyjazdowym meczu z Kolejarzem Rawicz wystąpił w sześciu gonitwach, zdobywając 12 punktów i dwa bonusy, jednak nie uchroniło to jego drużyny przed minimalną porażką.

Robert Szłapak
Robert Szłapak

Sezon 2010 rozpoczął się niezwykle udanie dla Piotra Rembasa. Co prawda jego drużyna minimalnie przegrała wyjazdowe spotkanie z Kolejarzem Rawicz, jednak sam zawodnik może śmiało powiedzieć, że on w tym meczu nie zawiódł, a wręcz przeciwnie - zaprezentował się bardzo dobrze. Mimo wszystko nowy nabytek pilskiej Polonii czuje po spotkaniu lekki niedosyt i uważa, że ten mecz był do wygrania. - Z mojego występu jestem zadowolony. Swoje odjechałem, a może nawet więcej. Liczyłem na dobry występ i się udało. Szkoda tylko, że drużyna nie wygrała. Od początku mieliśmy dziwną sytuację, bo z naszego zespołu został wyeliminowany Andriej Korolew. Wiedzieliśmy, że będzie nam bardzo ciężko i zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy jechali po sześć razy. Później defekt na prowadzeniu miał Aleksiej Charczenko no i ten czternasty wyścig, gdzie został praktycznie tylko ostatni łuk Mateuszowi Mikorskiemu, ale upadł i minimalnie przegraliśmy. Moim zdaniem ten mecz był do wygrania. Nie mamy pretensji do Mateusza Mikorskiego. Chciał najlepiej jak mógł. Jechał bardzo ładnie prawie całe cztery okrążenia, ale na prostej zahaczył o bandę. Stracił tę pozycję, ale dobrze, że nic się nie stało i wstał o własnych siłach. To jest najważniejsze.

W drugiej kolejce pilską Polonię czeka spotkanie na swoim torze z drużyną KSM Krosno. Wychowanek gorzowskiej Stali zdaje sobie sprawę, że jego drużynę stać na zwycięstwo, ale jednocześnie podkreśla, że będzie to wymagało sporego wysiłku. - Wiadomo, że nie będzie to łatwy mecz. W tej lidze nie ma już takich spotkań, że wszystko idzie z górki i wygrywa się 60:30. Będzie to zacięty pojedynek. Krosno jedzie na czarnym torze, my też mamy czarny tor i są to chyba jedyne takie nawierzchnie w lidze. Naszym celem jest wygrać ten mecz, ale zdajemy sobie sprawę, że nie będzie nam łatwo. Na koniec tego tygodnia będziemy mieli treningi, być może dołączy do nas Simon Stead, a z pewnością będzie Andriej Korolew, czyli ten skład będzie mocniejszy i myślę, że wygramy te zawody. Ja oczywiście chcę wypaść jak najlepiej, ale najważniejsze aby wygrała drużyna. Nie mam określonej ilości punktów, którą muszę zdobyć. Wystarczy taka, aby wygrać zawody i żeby wszyscy byli zadowoleni. Po meczu w Rawiczu nie czuję na sobie presji, a wręcz przeciwnie - bo po takim występie bardziej w siebie wierzę i wiem, że jest wszystko dobrze poukładane, a to trzeba wykorzystywać. Obecnie mam jeszcze jeden silnik do sprawdzenia i będę chciał jeszcze lepiej się przygotować. Nie wiem jak to się potoczy i wszystko okaże się pod koniec tygodnia.

Piotr Rembas nie ukrywa, że podczas ostatniego meczu czuł wsparcie pilskich kibiców, których w Rawiczu zjawiło się prawie dwustu. - Jestem pod wrażeniem, że na drugoligowe zawody przyjeżdża taka rzesza kibiców. To był dla mnie szok i pierwszy raz widziałem coś takiego. Na takim meczu jest całkiem inaczej - aż chce się jeździł. Dla tych kibiców warto dawać z siebie wszystko, aby się tak cieszyli jak ostatnio, mimo że był to mecz przegrany.


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×