Jedną z najważniejszych informacji podanych na konferencji prasowej była ta dotycząca Ronniego Jamrozego i jego kontuzji. - Ronnie na 99 procent pojedzie już w meczu z Marmą Hadykówka Rzeszów na naszym torze. Jego ręka goi się dobrze i przerwa ma potrwać 10 dni, dlatego, jak sam powiedział, na Rzeszów powinien już być do dyspozycji - zakomunikował Michał Stencel, rzecznik prasowy RKM ROW Rybnik.
Dalsza część konferencji była poświęcona niedzielnej potyczce z ekipą GTŻ Grudziądz. - Konsekwencji nie ma żadnych w sensie ukarania któregokolwiek z zawodników. Po meczu była rozmowa z każdym z nich. Był Daniel Nermark, był Nicolai Klindt, był i Joonas Kylmaekorpi. Oni doskonale zdają sobie sprawę z tego co się stało. Zdają sobie sprawę z tego, że ten mecz po prostu zawalili, mówiąc kolokwialnie - mówi Stencel. - Myśmy żadnego z zawodników finansowo nie ukarali. Wychodzimy bowiem z założenia, że nie można nikogo karać po jednym nieudanym występie. Każdemu może się przecież zdarzyć słaby mecz. W niedzielę zawiodła cała drużyna, a nie np. tylko Joonas.
Niespodziewana porażka z GTŻ to jednak nie jedyne zmartwienie rybnickich działaczy. Na razie muszą oni bowiem skompletować kadrę na czwartkowy mecz w Gnieźnie z tamtejszym Startem. Na to spotkanie aż palą się do jazdy Andriej Karpow i Sławomir Pyszny. - Karpow jedzie do Gniezna. Czuje się dobrze i jest awizowany w podstawowym składzie. Aktualnie przebywa w Bydgoszczy, gdzie ma swoją bazę i tam przechodzi rehabilitację. Darek Momot jest z nim w stałym kontakcie i Andriej chce jechać. Sławek Pyszny również jedzie do Gniezna. Okazało się, że strach ma wielkie oczy. Oczywiście oni są bardzo mocno poobijani, ale w czwartek pojawią się na torze. Wiadomo, że ich dyspozycja może być różna, bo inaczej chodzić, kiedy pobolewa, a inaczej jeździć na żużlowym motorze - pociesza rzecznik prasowy Rekinów. - Oni sami zgłosili chęć jazdy. My na zawodnikach nie wywieramy żadnej presji, że oni muszą wsiąść na motor i pojechać w zawodach. Oni wiedzą doskonale, jakie decyzje podejmują, dlatego jadą i do Gniezna i do Miszkolca.
Do Gniezna pojedzie również Mariusz Węgrzyk. Wszyscy pamiętają jeszcze doskonale ubiegłoroczny fenomenalny występ popularnego Węgorza w Grodzie Lecha. Teraz Węgrzyk również swój pierwszy mecz w sezonie odjedzie na gnieźnieńskim owalu. - Mariusz Węgrzyk jest w składzie na mecz do Gniezna. Był przewidziany do składu niezależnie od tego, jak potoczyło by się spotkanie z Grudziądzem. Mariusz pojedzie w Gnieźnie pod numerem 4 - wyjaśnia Stencel. - Nie jest też prawdą, że teraz, jak nie mamy połowy składu, sięgamy po Mariusza. Jak już wcześniej powiedziałem, był on już w piątek przewidziany do startu w Gnieźnie. Za Ronniego Jamrozego będzie natomiast stosowane zastępstwo zawodnika. Jako drugi junior pojedzie natomiast Kamil Fleger.
Wiele kontrowersji wzbudził temat niedzielnego toru w Rybniku, na którym rywalizowali zawodnicy RKM ROW i GTŻ. Rekiny okupiły to czterema kontuzjami, co chyba jeszcze nigdy nie przytrafiło się zawodnikom jednej drużyny w jednym meczu. - Tor, według sędziego Józefa Piekarskiego, przygotowany był nieźle po tylu opadach. Był trudny i wymagający, natomiast sędzia cieszył się, że to spotkanie udało się w ogóle odjechać - wyjaśnia Stencel. - Po upadku Rafała Flegera w drugim biegu Davey Watt i Rory Schlein powiedzieli, że oni nie pojadą w tych zawodach. Taką decyzję podjął też Joonas Kylmaekorpi, który powiedział, że na tym torze nie da się jechać... no i później to udowodnił. Recepta na ten tor była jednak prosta, trzymać gaz i jechać do przodu, co zresztą potwierdził Ronnie Jamroży. To nie jest prawda, że my przegraliśmy ten mecz z względu na tor. Tor był taki sam dla zawodników obu zespołów. Mówiło się, że krawężnik jest bardzo ciężki. Rory Schlein na pierwszym łuku jeździł tylko przy krawężniku, a mecz zakończył z kompletem punktów.
Po spotkaniu w siedzibie rybnickiego klubu długo trwały rozmowy z tymi, którzy przetrwali, na temat przygotowań toru do kolejnych spotkań ligowych. - Po meczu długo rozmawialiśmy z Danielem Nermarkiem czy Nicolaiem Klindtem. Oni dzielili się z nami spostrzeżeniami na temat przygotowania rybnickiego toru. Musimy wyciągnąć wnioski z tego co się stało i jechać dalej swoje. Było dużo przyczyn porażki z Grudziądzem. Cele się nie zmieniają i dalej jedziemy o pierwszą czwórkę. Nie jest przecież powiedziane, że my nie możemy wygrać w Grudziądzu. Straciliśmy punkty i teraz trzeba to odrobić w trakcie sezonu - zakończył Stencel.