W IV kolejce pierwszoligowej rywalizacji RKM ROW Rybnik podejmował na własnym torze GTŻ Grudziądz. Rekiny nieoczekiwanie przegrały to spotkanie, a fala krytyki spłynęła na stan toru, na jakim przyszło rywalizować zawodnikom w tym spotkaniu. Dla kilku z nich, m.in. Roryego Schleina czy Joonasa Kylmaekorpiego tor ten nie nadawał się do jazdy i był niebezpieczny. Ten pierwszy jednak zakończył zawody z kompletem punktów, drugi na torze pojawił się czterokrotnie, a na swoim koncie zapisał zaledwie 2 oczka. - Po drugim biegu i upadku Rafała Flegera Joonas Kylmaekorpi powiedział, że na tym torze nie da się jechać... no i później to udowodnił. Recepta na ten tor była jednak prosta, trzymać gaz i jechać do przodu, co zresztą potwierdził inny rybniczanin Ronnie Jamroży - powiedział Michał Stencel, rzecznik prasowy rybnickiego zespołu.
Postawa Fina zarówno na torze, jak i w parkingu wobec prezesa RKM ROW Rybnik Michała Pawlaszczyka sprawiła, że na zawodnika została nałożona kara, a jego przyszłość w śląskim teamie zawisła na włosku. - Joonas m.in. za wynik sportowy nie jedzie w dwóch najbliższych spotkaniach, czyli w Gnieźnie i Miszkolcu. Czy pojedzie w następnych zawodach? Tego na razie nie wiem - wyjasnia Stencel. - To nie jest jedyna kara dla Joonasa. Fin został ukarany karą finansową w zawieszeniu. Kara argumentowana jest po pierwsze jego zachowaniem w stosunku do prezesa klubu. Po drugie za brak profesjonalizmu w meczu z Grudziądzem. Wszyscy widzieli jego postawę na torze, której ja komentować nie będę. Wystarczy spojrzeć na jego dorobek punktowy. W zależności jak on się ustosunkuje do tego wszystkiego zależy, czy Joonas pojedzie jeszcze w tym sezonie w barwach RKM ROW Rybnik. Sytuacja jest poważna i tylko i wyłącznie od niego zależy jego dalsza kariera w naszym klubie.
Sprawa jest o tyle poważna, że według Fina wszystko jest ok. Kylmaekorpi nie poczuwa się bowiem do winy za swoje zachowanie i słabszą dyspozycję w meczu. - Na dzień dzisiejszy Joonas uważa, że z jego strony wszystko jest w porządku i nic takiego wielkiego się nie stało. My mamy na ten temat zupełnie odmienne zdanie i takiego zachowania z pewnością nie będziemy tolerować. Oo stronie Fina leży jego przyszłość u nas. Co zrobi Joonas jest dla nas zagadką. Być może wyrazi skruchę, gdy potrzebował będzie podreperować budżet. Właśnie brak startów w polskiej lidze może być dla niego największą karą. Póki co nie jedzie w dwóch kolejnych meczach Rekinów. Jeżeli Kylmaekorpi nie przeprosi się z działaczami rybnickiego zespołu jego tegoroczny sezon na polskich torach prawdopodobnie dobiegł końca. Zawodnika bowiem nie można już nawet wypożyczyć do innego klubu, gdyby takowy się zgłosił po niego.
Działacze rybnickiego zespołu po dużej liczbie kontuzji w konfrontacji z GTŻ Grudziądz oraz zachowaniem Fina zaczęli przeszukiwać rynek wolnych zawodników. - Paradoksalnie staliśmy się klubem bardzo sławnym po meczu z GTŻ. Darkowi Momotowi urywają się telefony od zawodników i ich menagerów, którzy chcieli by jeździć w Rybniku. Oni sami się do nas zgłaszają. Nie będę mówił o nazwiskach. Na razie jednak nikogo nie będziemy kontraktować. Nie ma sensu bowiem ściągać zawodnika tylko dlatego, żeby powiedzieć, że jest nowy człowiek w drużynie. To nie jest sztuka. Nowy zawodnik przecież wcale nie musi okazać się wzmocnieniem. Przed meczami z drużynami z Gniezna i Miszkolca nowego zawodnika na pewno nie będzie. Czy będzie potem? Trudno powiedzieć - zakończył Stencel.