Henryk Jasek: Musimy po prostu wygrać w meczu z Krosnem, a do Opola jedziemy powalczyć

W sobotę o godzinie 16:30 rozpocznie się zaległe spotkanie II ligi żużlowej między Kolejarzem Rawicz a KSM-em Krosno. Pierwotnie mecz ten miał się odbyć 18 kwietnia, jednak ze względu na żałobę narodową, został przełożony. W rawickim obozie przed tym meczem panuje mobilizacja, choć trener nie ukrywa, że to jego zespół jest faworytem.

Każdy inny wynik niż zwycięstwo gospodarzy byłby sporą niespodzianką. - Nie zakładam w ogóle takiego wariantu, że mielibyśmy ten mecz przegrać. Oczywiście nie można lekceważyć żadnego rywala i tak też czynimy, ale jestem przekonany, że musimy po prostu wygrać te zawody - deklaruje Henryk Jasek.

Już kilkanaście godzin po zakończeniu tego meczu "Niedźwiadki" czeka wyjazd do Opola. Z jakim nastawieniem kolejarze udają się do stolicy polskiej piosenki? - Do Opola jedziemy powalczyć. Możemy mieć tam troszkę problemów z dopasowaniem się do toru, gdyż spodziewam się, że gospodarze przygotują twardą nawierzchnię. Sądzę jednak, że powinniśmy sobie na niej poradzić - z entuzjazmem dodaje Jasek.

Mecz w Opolu będzie szczególnie ważny dla Marcina Sekuli, który występował przed miejscową publicznością przez dziesięć lat. W związku z tym zna on opolski tor znakomicie. Czy więc dobrym rozwiązaniem jest zestawienie w parę dwóch zawodników, którzy prawdopodobnie "wykręcą" sporo punktów (Sekula jedzie w parze z Sebastianem Aldenem)? - Gdyby Marcin w poprzednich meczach pojechał trochę lepiej, to może i ustawiłbym te pary inaczej. Ale jako, że ostatnio pojechał nie najlepiej, to tak sytuacja wygląda. Marcin może pojechać w tym meczu zarówno dobrze, jak i słabo. Gdyby nie zaliczył dobrego meczu, można liczyć na dobry dorobek punktowy Aldena i dlatego właśnie te pary są tak poustawiane - tłumaczy trener RKS-u.

W minioną niedzielę Kolejarz przegrał znacząco w Ostrowie z tamtejszym Holdikomem Ostrovią. Co było główną tego przyczyną? - Zespół gospodarzy był świetnie spasowany ze swym torem, który był naprawdę dobry. Myślałem, że naszym zawodnikom też będzie pasował. Przecież lubią oni, gdy jest on "pod koło". Zarówno oni, jak i ja myśleliśmy, że będzie to mecz "na styku". Wszystko jednak rozgrywało się na starcie. Gospodarze uciekali nam od samego początku poszczególnych biegów, potem umiejętnie podążali znanymi sobie ścieżkami, a nam ciężko było ich dogonić. Przede wszystkim nie mogliśmy się spasować na start i pierwsze metry po nim, bo w dalszej części biegów nie uciekali nam znacząco na trasie. To start o wszystkim decydował - wyjaśnia Jasek.

W Ostrowie przeciętnie, podobnie jak cała drużyna, zaprezentowała się także trójka rawickich Szwedów. Czy trener nie obawia się o spadek ich formy? - Nie, myślę, że w ten weekend pojadą już na miarę swoich możliwości. Tor w Opolu jest zupełnie inny od tego w Ostrowie, myślę, że nie tylko ci zawodnicy, ale także pozostali odpowiednio się tam spasują i uda nam się powalczyć o dobry wynik - dodaje Jasek.

W ostatnim meczu ligi szwedzkiej 7 punktów zdobył Robin Toernqvist. Czy zawodnik ten jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu na najbliższe spotkania? - Na chwilę obecną myślę, że nie będzie on jeździł w najbliższych kilku meczach - kończy były zawodnik klubów z Wrocławia i Tarnowa.

Komentarze (0)