Janusz Kołodziej: Nie obraziłbym się na dziką kartę

Janusz Kołodziej jest zadowolony z podjętej jesienią decyzji o zmianie barw klubowych. Od początku sezonu zawodnik prezentuje wyborną formę. Kołodziej ma nadzieję na udział w przyszłorocznej edycji cyklu Grand Prix.

W Grand Prix Europy rozegranym w Lesznie Janusz Kołodziej zajął czwarte miejsce. Zawodnik Unii Leszno uważa, że również na obcych torach potrafiłby nawiązać wyrównaną walkę ze ścisłą światową czołówką. - Wydaje mi się, że w rundach Grand Prix poza Lesznem też potrafiłbym ścigać się w ścisłym kontakcie z czołówką. Wiadomo, że startując na stadionie Alfreda Smoczyka miałem atut własnego toru. W tym sezonie udowadniałem jednak również na innych obiektach, że stać mnie na wiele - powiedział dla SportoweFakty.pl Janusz Kołodziej.

Wychowanek Unii Tarnów postanowił minionej zimy zmienić otoczenie. W poszukiwaniu optymalnej formy trafił do Leszna. Nowi koledzy z drużyny są pełni uznania dla poziomu sportowego Kołodzieja. - Janusz mógłby już teraz z powodzeniem walczyć nawet o czołowe miejsca w cyklu Grand Prix. Kapitalnie zaprezentował się z dziką kartą w Lesznie. W każdym kolejnym występie potwierdza, że jest w doskonałej formie. Kiedy z nim rozmawiam twierdzi, że czuje się naprawdę świetnie w tym roku. Cieszę się, że ten zawodnik trafił do Leszna - powiedział Jurica Pavlic. Podobną do Chorwata opinię wyraził też Damian Baliński, który twierdzi, że wspólne treningi z Kołodziejem są doskonałą okazją do podnoszenia własnego poziomu sportowego.

Żużlowiec Unii Leszno otwarcie przyznaje, że byłby bardzo zadowolony gdyby jeszcze w tym roku otrzymał dziką kartę na którąś z rund Grand Prix. - Nie obraziłbym się gdyby zaproponowano mi start w kolejnym turnieju Grand Prix. Wydaje mi się jednak, że inni moi koledzy też powinni dostać szansę zaprezentowania się w takich zawodach. Bardzo chciałbym wystartować w kolejnym turnieju, ale w żadnym wypadku nie będę miał do nikogo żalu jeśli nie otrzymam dzikiej karty.

Janusz Kołodziej nie ukrywa, że jego celem jest awans do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. - Zdaję sobie sprawę, że jeżeli moje tegoroczne wyniki będą równie dobre jak dotychczas mogę stać się kandydatem do stałej dzikiej karty na przyszły rok. Bardzo zależy mi jednak, żeby samodzielnie wywalczyć sobie awans do cyklu Grand Prix, a nie liczyć na łut szczęścia. Gdyby jednak coś się nie powiodło w czasie eliminacji, a mimo to nadal jeździłbym na takim poziomie jak teraz to bardzo bym się ucieszył z dzikiej karty na cały sezon. Podchodzę jednak do tej kwestii z dystansem i na luzie. Staram się być sobą i jak najlepiej wykonywać swoją robotę. Nie ma sensu się przesadnie spinać. Odrobina luzu jest dla mnie niezbędna, żeby pokazać na co mnie stać.

Źródło artykułu: