Ireneusz Kwieciński (trener KSM): Mieliśmy dzisiaj podobną sytuacją jak w meczu w Krakowie, tylko, że tam początek spotkania był kiepski a później zaczęliśmy jechać. Nie zawsze na wyjeździe można się spasować tak jakby się chciało, gdzieś jest ten moment, że pasuje i trzeba iść w dobrą stronę z przełożeniami. My się pogubiliśmy. Kolejny mecz na wyjeździe i kolejny słaby występ. Na papierku zespół mamy mocny, ale jak widać nazwiska nie jadą. Zawodnicy potrafią wygrywać biegi osiągając dobre czasy a w kolejnych startach nie istnieją.
Paweł Staszek (KSM): Start miał duże znaczenie w tym meczu. W moim przypadku do pewnego momentu było nieźle. Później nie wiem, czemu sędzia mnie wykluczył. Na pierwszym wirażu dostałem hakiem w łańcuch, wszystko spadło. Jak więc miałem kontynuować jazdę? Sędzia nie chciał ze mną rozmawiać na ten temat. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach zła passa się od nas odwróci i zaczniemy zwyciężać.
Zbigniew Czerwiński (Holdikom Ostrovia): Zawody w moim wykonaniu można nazwać tylko tragedią. Żałuję pierwszego biegu, kiedy spadłem z drugiej na trzecią pozycję. Mój najlepszy silnik "skończył się", a zawsze jadę na nim w ciemno i jest tak spasowany, że wszędzie pasuję. Startując na drugim motocyklu, z którym nie jestem do końca dograny nie było już tak, czego oczekiwałbym po sobie.
Mariusz Staszewski (Holdikom Ostrovia): Obcokrajowcy w zespole gości jakoś jechali stawiali opór. Jeśli chodzi o mój występ to brakuje mi szczęścia. Wydaje się, że wszystko jest poukładane, ale zawsze może się przytrafić pęknięcie łańcucha czy wykluczenie przez sędziego. Wszyscy martwili się o to jak w tym meczu pojedzie Shane Parker. To jest doświadczony zawodnik i pokazał, że daje sobie radę.
Marcel Kajzer (Holdikom Ostrovia): Pokazałem, że stać mnie na dwucyfrowe zdobycze punktowe. W poprzednich meczach zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. W tym spotkaniu było wszystko dobrze. Miałem super motocykl dopasowany do ostrowskiego toru. Mam nadzieję, że już nie zejdę z tego poziomu. Mimo, że młodzieżowiec ma bardzo dużo startów w pierwszej części zawodów i może narzekać na zmęczenie to jednak czuwa nade mną masażysta Tomek Główka, dzięki któremu jestem odpowiednio przygotowywany przez niego do kolejnych startów.