Janusz Stefański: Nie jestem w stanie nikogo zmusić do jazdy

W niedzielę, o godzinie 20:00 rozegrany zostać miał 56. Turniej o Łańcuch Herbowy miasta Ostrowa Wielkopolskiego. Mimo opadów deszczu, które ustały kilkadziesiąt minut przed planowanym rozpoczęciem zawodów ostrowski tor nie był na tyle w złym stanie aby nie można było go rozegrać.

Organizatorzy robili wszystko by turniej udało się rozegrać, ściągnięta została z toru luźna nawierzchnia, pod którą tor był twardy. Niestety sędzia po rozmowach z żużlowcami postanowił odwołać imprezę. - Tor był niebezpieczny. Potwierdzają to wszyscy zawodnicy - powiedział arbiter Wojciech Grodzki.

Innego zdania byli przedstawiciele Klubu Motorowego, według który nawierzchnia toru nie była na tyle w złym stanie by turniej odwoływać. Także reprezentujący na co dzień Intar Lazur Lukas Dryml czy Joonas Kylmaekorpi byli skłonni do jazdy. - Niestety zdecydowana większość zawodników przyjezdnych nie chciała jechać na takim torze. W tej sytuacji sędzia pomimo naszych namów odwołał zawody, Ja nie jestem w stanie nikogo zmusić do jazdy i rozkazać im jechać. Nawet gdybym chciał nie mam takiej mocy - mówi Janusz Stefański, dyrektor KM-u.

Wstępnie ustalono, że 56. Turniej o Łańcuch Herbowy miałby się ponownie odbyć dzień po Grand Prix w Bydgoszczy, czyli 14 września. - Musimy na spokojnie usiąść i rozejrzeć się za wolnymi terminami - mówi sternik klubu.

Odwołanie takich zawodów, na starcie których mieli stanąć czołowi żużlowcy świata to dla ostrowskiego klubu są duże straty. Także zniweczyło to wszystkie przygotowania, które rozpoczęto kilka miesięcy temu. - Ustalałem z każdym zawodnikiem zasady kompromisowego rozwiązania, w większości przypadków udało mu się to ustalić. Koszty dojazdu na zawody w jakiejś części klub musiał zrefundować, dlatego jest to sytuacja w której można mówić o stratach dla naszego klubu - mówi Stefański.

Po ogłoszeniu przez spikera informacji o odwołaniu zawodów część kibiców miała spore pretensje o taką decyzję, a także chciałaby jak najszybciej odzyskać pieniądze za zakupione wejściówki. Wyrażali oni swoją opinię pod siedzibą klubu, używając także niecenzuralnych słów pod adresem włodarzy klubu. Jak dobrze wszystkim wiadomo, bilety na te zawody były rozprowadzone w różnoraki sposób, poprzez sprzedaż internetową, czy przedsprzedaż w kasach klubu, dlatego też niewykonalne byłoby zwrócenie pieniędzy wszystkim zainteresowanym tego samego dnia.

- Jeżeli to była forma podziękowania, tych którzy mają przyjść na stadion to mamy jednoznaczną odpowiedź, że nie warto było organizować takiej imprezy dla nich. Tylko ten kto rzeczywiście pracował nad tym aby ta impreza doszła do skutku wie ile zdrowia i wysiłku kosztowała jej organizacja - powiedział Janusz Stefański.

W najbliższych dniach w kasach klubu we wtorek i środę będzie można odzyskać pieniądze za zakupione wejściówki. O szczegółach będziemy informować na bieżąco.

Komentarze (0)