Deszcz sporo namieszał - wypowiedzi po ćwierćfinale IMP w Opolu

W ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Opolu triumfował Sebastian Ułamek. Rywalizację utrudniał deszcz. O awansie do półfinału decydował bieg dodatkowy. Jego przegrany, Szymon Kiełbasa, nie ukrywał rozgoryczenia.

Sebastian Ułamek (Tauron Azoty Tarnów): Od zawsze kiedy tu przyjeżdżałem, nawet jako junior na zawody młodzieżowe, spisywałem się dobrze. Zawsze wyjeżdżałem stąd uśmiechnięty i z dobrym wynikiem. Tak jest do tej pory. Leży mi ten tor i jego geometria. Bardzo dobrze się na nim czuję. Deszcz nie wypaczył wyniku rywalizacji, ale sporo namieszał. Pola startowe były zalane wodą i przez to bardzo nierówne. W paru biegach musiałem się przebijać do przodu przez to, że ciężko było startować z niektórych pól. Powiedziałbym, że było to utrudnienie techniczne, ale trzeba było sobie z tym radzić.

Patryk Dudek (Falubaz Zielona Góra): Oto chodziło, żeby awansować do półfinału. Przy okazji można się było fajnie pościgać z rywalami. Żałuję trochę dwóch pierwszych biegów, w których popełniłem błędy. Reszta była udana. Lubie tutejszy tor. Zawsze jest równy i dobrze przygotowany.

Jacek Rempała (Orzeł Łódż): Nie było łatwo. Jadąc tutaj chciałem awansować, tym bardziej, że półfinał jest w Łodzi i nie dopuszczałem do siebie myśli, aby nie znaleźć się w siódemce. Ten tor troszeczkę się zmienił. Dawno tutaj nie jeździłem i szczególnie po opadach źle dobrałem przełożenia na początku zawodów. Później niepotrzebna taśma i było trochę nerwowej atmosfery. Po trzech startach miałem trzy punkty i sytuacja była bardzo trudna, ale bardzo chciałem awansować. Zostały mi dwa bardzo ciężkie biegi, ale bardzo wierzyłem w awans. Postanowiłem sobie, że te dwa wyścigi jestem w stanie wygrać i przypomniały mi się gonitwy na szczycie z Ekstraligi, kiedy decydowałem o rozstrzygnięciu meczu. Najważniejszy jest awans do półfinału, tym bardziej, że rozegrany zostanie w Łodzi.

Ronnie Jamroży (RKM ROW Rybnik): Powróciłem po miesięcznej przerwie i właściwie jechałem z kontuzją. Ręka nie jest do końca wyleczona, ale zacisnąłem zęby i podjąłem walkę. W środę odbyłem pierwszy trening. Uznałem, że warto wziąć udział w zawodach, ale celów sobie nie stawiałem. Awans jest miłym zaskoczeniem. Odjechałem dobre zawody, poza jedenastym wyścigiem. Padał wtedy deszcz i turniej był loterią. Na twardym torze ręką nie doskwierała. W czasie jazdy zapominałem o bólu.

Adrian Szewczykowski (PSŻ Lechma Poznań): Wynik nie jest najgorszy, ale żałuję, że nie uzyskałem awansu. Zabrakło bardzo niewiele, bo jednego oczka. Dwa punkty zgubiłem na dystansie. Najbardziej szkoda dwunastego biegu. Prowadziłem przed Sebastianem Ułamkiem, lecz tuż przed metą zostałem wyprzedzony. Trzy okrążenia pojechałem świetnie. Błąd popełniłem na ostatnim łuku. Obrałem złą ścieżkę, pojechałem za szeroko, co wykorzystał rywal. Mam nadzieję, że w kolejnych zawodach dopisze więcej szczęścia.

Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): Jestem zadowolony z występu. Do zawodów podszedłem na luzie. Awans mogłem sobie zapewnić wcześniej, ale w dziesiątym biegu zanotowałem defekt. To złośliwość rzeczy martwych. Na szczęście dostałem się do wyścigu dodatkowego. Wytrzymałem ciśnienie i zwyciężyłem. W Opolu dotąd wiodło mi się różnie. W dobrym starcie pomogły występy w Anglii. Tamtejsze tory są podobne to opolskiego.

Szymon Kiełbasa (Tauron Azoty Tarnów): W Opolu zawsze spisuję się słabo. Nienawidzę tego toru, nienawidzę tutaj jeździć. Nie odpowiada mi nawierzchnia ani geometria owalu. Dzisiejszy występ nie był najgorszy, ale pogubiłem się w końcówce z ustawieniami silnika. W wyścigu dziewiętnastym zostałem wyprzedzony przez Maćka Janowskiego. Ten punkt zaważył na niepowodzeniu. Jestem lekko rozgoryczony.

Wypowiedzi zebrali Adrian Heluszka i Oliwer Kubus

Komentarze (0)